Ta recenzja to aktualizacja mojego wpisu z 2014 roku. Z okazji premiery netflixowego serialu „Otwórz oczy”, opartego na powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk „Druga szansa” książka dostała nowe wydanie, a ja z przyjemnością ja sobie odświeżyłam (przed obejrzeniem serialu). Poniżej tekst mojej recenzji z 2014 roku, a później jeszcze kilka aktualnych uwag.
Przerażona Julia budzi się w nieznanym miejscu. Niczego nie pamięta, nawet swojej twarzy. Nie jest pewna, jak naprawdę ma na imię. Nieznane miejsce okazuje się być ośrodkiem (rehabilitacyjnym? psychiatrycznym?) „Druga szansa”. Julia trafiła tu, bo straciła pamięć podczas wypadku- jej dom spłonął, rodzice zginęli i nie ma żadnej innej rodziny, która mogłaby się nią zająć. Po kilkudziesięciu stronach rodzi się pytanie: może dziewczyna wcale nie ma na imię Julia? Ale po co miałaby być okłamywana?
W ośrodku poznaje Adama, jednego z pacjentów i spędza z nim coraz więcej czasu, ale czy może mu zaufać? I czy może zaufać komukolwiek tutaj? Może nie powinna wierzyć samej sobie. Czasem wydaje jej się, że widzi obcą dziewczynę u siebie w pokoju, czasem że kruki chcą ją zaatakować. Za każdym razem, gdy wspomina o niepokojących objawach swojej terapeutce, ta zaleca jej coraz mocniejsze leki. Dziewczyna powoli się zatraca, przestaje wiedzieć, co dzieje się naprawdę, a co tylko w jej głowie, jak wmawia jej terapeutka. Przebłyski wspomnień, które czasem powracają, różnią się od tego, co przypomina jej lekarka. Jest coraz bardziej przerażona. Wraz z Adamem włamują się do archiwum, żeby odnaleźć swoje prawdziwe dane. Potwierdzają się ich przypuszczenia, są okłamywani co do swojej tożsamości. Dlatego kiedy z ośrodka wychodzą jej znajomi, postanawiają uciec.
W ośrodku poznaje Adama, jednego z pacjentów i spędza z nim coraz więcej czasu, ale czy może mu zaufać? I czy może zaufać komukolwiek tutaj? Może nie powinna wierzyć samej sobie. Czasem wydaje jej się, że widzi obcą dziewczynę u siebie w pokoju, czasem że kruki chcą ją zaatakować. Za każdym razem, gdy wspomina o niepokojących objawach swojej terapeutce, ta zaleca jej coraz mocniejsze leki. Dziewczyna powoli się zatraca, przestaje wiedzieć, co dzieje się naprawdę, a co tylko w jej głowie, jak wmawia jej terapeutka. Przebłyski wspomnień, które czasem powracają, różnią się od tego, co przypomina jej lekarka. Jest coraz bardziej przerażona. Wraz z Adamem włamują się do archiwum, żeby odnaleźć swoje prawdziwe dane. Potwierdzają się ich przypuszczenia, są okłamywani co do swojej tożsamości. Dlatego kiedy z ośrodka wychodzą jej znajomi, postanawiają uciec.
Bardzo lubię styl pisania pani Miszczuk. Połączenie elementów humorystycznych z lekkim horrorem czy fantasy. Moja przygoda z nią zaczęła się od książki „Ja, Diablica”, od której wprost nie mogłam się oderwać i żałowałam, że się już skończyła, dopóki nie sprawdziłam, że są kolejne części (i chociaż wiem, że jest tyle książek, których nie czytałam, a powinnam, to jednak mam pewność, że do serii o Diablicy będę wracać, kiedy będę chciała się oderwać od życia i zatracić na kilka godzin w nierealnym świecie). Jej niesamowite pomysły są same w sobie przepisem na udaną książkę.
Również ta historia niesamowicie mnie wciągnęła, przeczytałam ją w jeden dzień. Razem z bohaterką zastanawiałam się, co jest prawdą, a co tylko wizją wywołaną przez lekarstwa. Chciałam się dowiedzieć z jakiego powodu jest zamknięta w ośrodku, w którym niczego nie brakuje i nikt nic nie mówi o opłacie za pobyt (a jak słusznie zauważył jeden z bohaterów książki- NFZ tego na pewno nie refunduje ;). Zastanawiałam się, w jaki sposób autorka rozwiąże tę tajemnicę i wyjaśni sytuację, w jakiej znalazła się zagubiona dziewczyna. I zostałam zaskoczona, rozwiązanie mnie całkowicie przekonało i zaspokoiło moją ciekawość, chociaż nie wszystko zostało powiedziane wprost i jeden wątek pozostawiony został moim domysłom.
Tym razem nie miałam możliwości przeczytania całej książki jednego dnia, trochę fabuły jeszcze pamiętałam, więc bałam się, czy nie będę się nudzić podczas czytania, ale nie. Autorka świetnie wykreowała atmosferę ośrodka Druga Szansa, nieco psychodeliczną, sprawiającą, że czasem czułam się nieswojo. Okazało się też, że zapomniałam o wielu szczegółach zakończenia, także czytałam z zaciekawieniem. Ale chociaż to przyjemna historia, to jednak zdecydowanie wolę autorkę w jej wspaniałych powieściach fantastycznych.
Po lekturze książki szybko odpaliłam pierwszy odcinek serialu i mogę już powiedzieć, że mam ochotę na kolejne. Nie wszystko jest odwzorowane jeden do jednego, ale nie przeszkadzało mi to w odbiorze, wręcz byłam ciekawa, w jaki sposób pokażą tę historię twórcy serialu, co pozostawią zgodnie z zamysłem autorki, a co przedstawią zupełnie inaczej. Cieszę się też, że postawiono na nieznanych (przynajmniej mnie) aktorów. A najbardziej się cieszę, że Netflix postawił na polską książkę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Uroboros
Katarzyna Berenika Miszczuk „Druga szansa”
Wydawnictwo Uroboros
Data premiery: 06.11.2013
Data premiery wydania: 29.09.2021
Liczba stron: 416
ocena: 7/10