Christina Dalcher „Vox”

voxJedna z piosenek, którą śpiewam mojej córce to 90 słów. Czasem powtarzam ją kilka razy, zanim zaśnie, czasem dokładam inne piosenki. Limit 100 słów wykorzystałabym podczas jednego usypiania. Gdybym żyła w świecie opisanym przez Christinę Dalcher w powieści „Vox”, w tym momencie obręcz, którą nosiłabym na ręce, zaczęłaby mi aplikować porażenia prądem, mocniejsze z każdym ponadnormatywnie wypowiedzianym słowem. Nie napisałabym tych słów. Nie przeczytałabym już tej, ani żadnej innej książki. Moja kilkumiesięczna córka nie miałaby szans, by nauczyć się mówić, czytać i pisać. Nie mogłabym funkcjonować bez męża.

Jean żyje w tym świecie. W kraju, w którym kobieta może wypowiedzieć jedynie 100 słów dziennie i nie może komunikować się za pomocą innych metod. Nie jest to jakiś odległy świat, inne uniwersum, to Stany Zjednoczone, w których jedne wybory prezydenckie zmieniły tak wiele. Powołując się na dosłownie interpretowane tradycje chrześcijańskie, wspominając „wspaniałe” czasy choćby z połowy ubiegłego wieku, mężczyźni u władzy stwierdzili, że chcą, by kobiety znów stały się tylko i wyłącznie gospodyniami domowymi. Dlatego zabrali im głos, odebrali posady, książki, komputery czy paszporty. Mają siedzieć w domu, gotować i wychowywać dzieci. Najlepiej jak największą ilość, bo antykoncepcja też jest zabroniona.

Kobiety w USA miały mniej praw niż kobiety w krajach islamskich.

Jeszcze rok temu Jean była jedną z najlepszych neurolingwistów i zajmowała się badaniami nad ośrodkiem mowy. Jeszcze wczoraj z rozpaczą myślała o tym, że nie może swobodnie porozmawiać ze swoją córeczką. Dziś dostaje propozycję od rządu – może wrócić do pracy, kontynuować badania, by jak najszybciej wynaleźć lekarstwo, które pomoże odzyskać mowę bratu prezydenta. Na czas badań ona i jej córka będą korzystały z pewnych przywilejów. Jean czuje, że to jedyna szansa, by zawalczyć o zmiany, ale czy znajdzie w sobie dość siły i odwagi, by zacząć działać? W grę wchodzi uwolnienie głosów milionów kobiet, ale na szali jest też bezpieczeństwo dzieci i zakazana miłość.

Do tej pory dystopie głównie kojarzyły mi się z powieściami dla młodzieży, z bohaterami, którzy muszą walczyć w imieniu innych, choć czasem sami nie wiedzą, czego chcą. „Vox” jest inny. Jean to dojrzała kobieta po czterdziestce, z czwórką dzieci, do pewnego czasu wiodąca satysfakcjonujące życie, teraz próbująca nie poddać się wszechobecnej indoktrynacji. Jako matka trzech synów musi wysłuchiwać teorii, których uczą ich w szkole. Jako matka córki, rzadko kiedy ma okazję usłyszeć jej głos. Jako kobieta jest bezsilna wobec tego, co dzieje się wokół niej. Czuje pętle, która stopniowo coraz mocniej zaciska się na szyi jej i wszystkich kobiet w kraju, od niemowląt, po staruszki.

Napięcie w powieści stopniowo wzrastało, pod koniec naprawdę dużo się działo, a ja nabrałam przekonania, że tak książka nie skończy się na jednej części, że jeszcze tyle musi się wydarzyć. Dlatego poczułam rozczarowanie, że tak nagle się skończyło, miałam wrażenie, że autorka zbyt szybko chce pozamykać wszystkie wątki, zamiast pozwolić im się jeszcze rozwinąć. Może niepotrzebnie zależało mi na konfrontacji Jean z władcami tego nowego świata, zapomniałam, że nie jest super bohaterką, tylko kobietą, bardzo przestraszoną, ale jeszcze bardziej zdeterminowaną, która mimo swoich ograniczeń zrobi wszystko, by nie być bezwolną i bezgłośną lalką w rękach mężczyzn.

„Vox” przeraża. Pokazuje, jak niewiele trzeba do rewolucji, co może się wydarzyć, kiedy grupka fanatyków dojdzie do władzy i porwie za sobą tłumy, jak łatwo jest wyciszyć i ubezwłasnowolnić kobiety, sprowadzić ich życie do kilku ról – spełniających potrzeby mężczyzn. Zasmuca bezsilnością milionów kobiet. Poraża brutalnością, z jaką zostają potraktowane te, które odważą się złamać zasady. „Vox” to taka historia, która wgryza się w myśli i długo ich nie opuszcza.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

Christina Dalcher „Vox”

Tytuł oryginalny: „Vox”
Tłumaczenie: Radosław Madejski

Wydawnictwo Muza
Data premiery: 28.02.2019
Liczba stron: 416
ocena: 7/10 (bardzo dobra)