Brianda myślała, że jest szczęśliwa: miała wspaniałego mężczyznę i interesującą pracę. Skąd więc brały się jej stany lękowe i koszmarne sny? Wyjazd do Tiles, do domu ciotki, pełnego wspomnień z dzieciństwa, wydawał się dobrym pomysłem na odpoczynek i ukojenie nerwów. Niestety, tajemnicza atmosfera tego miejsca nie pozwalała jej pozbyć się problemów, a przystojny Włoch Corso tylko przysporzył jej kolejnych. Po powrocie do Madrytu, Brianda skorzystała z rad poznanej w Tiles Neli, sięgnęła wgłąb swojej duszy i wyśniła historię sprzed czterystu lat o miłości pewnej Briandy i…. Corsa! To przypadek? Czy może przeznaczeniem współczesnej Briandy jest odkrycie i ujawnienia rodzinnej historii? Nagrodą jest wieczna miłość!
Życie Briandy we współczesnych czasach było najpierw próbą odnalezienia źródła własnych leków, później odkrywaniem historii rodzinnych i tajemnic skrywanych przez nieprzystępnego wuja, by wreszcie stać się walką o wielką miłość. Brianda z Madrytu była początkowo wystraszona tym, co się z nią dzieje, stopniowo rozumiała coraz więcej, zaczynała pojmować, co powinna zrobić, by uzyskać upragniony spokój ducha. O wiele bardziej polubiłam Briandę z XVI wieku, nieokiełznaną i odważną dziedziczkę jednego z większych majątków w okolicy. Choć miewała chwile zwątpienia, była świadkiem bestialskich czynów, traciła nadzieję, ale nigdy nie traciła sił, wiedziała co jest jej celem. Pokochała miłością gwałtowną, namiętną i wieczną, która zmieniła całe jej życie.
Koniec XVI wieku w tej części Pirenejów nie należał do spokojnych. Trwały przepychanki o korzyści, a podczas napadów i grabieży najczęściej cierpiały kobiety. Ziemia wydawała się zmęczona tym przelewem krwi, dawała coraz mniej plonów, było coraz mniej pożywienia, a coraz więcej niemowląt umierało. Winą za ten nieurodzaj, nie bez politycznych powodów, postanowiono obarczyć… lokalnie czarownice. Co z tego, że żadna z podejrzanych o kontakty z diabłem kobiet się nie przyznała, liczyły się bezpodstawne podejrzenia i wymuszone podczas tortur zeznania. Jedną z dwudziestu czterech oskarżonych o czary była Brianda. Ta część powieści została oparta na faktach. Autorka zgrabnie wplotła stworzonych przez siebie bohaterów w wir rzeczywistych wydarzeń z przeszłości. Długo po tym, gdy inkwizycja zaprzestała polowania na czarownice, praktykę tę nadal stosowano doraźnie w miejscach odciętych od świata, by szerzyć strach i zwiększać władzę. Przypadkowe śmierci i choroby przestały być przypadkowe, wreszcie było komu przypisać winę i wymierzyć szeroko rozumianą „sprawiedliwość”. Przerażające, jak wiele niewinnych kobiet straciło życie z powodu niesłusznych podejrzeń czy znamienia w nieodpowiednim miejscu.
Choć bardziej podobała mi się namiętna i tragiczna historia miłości Briandy i Corsa sprzed czterystu lat, to jednak oba wątki tworzą spójną i interesującą całość. Barwne opisy Pirenejów malowały tło tej klimatycznej powieści, przy której łatwo było uwierzyć w klątwy i czary. „Czarownice z Pirenejów” to barwna i wzruszająca książka, gwarantująca wiele emocji podczas czytania. To piękny i porywający romans, opowieść o miłości, o której każdy marzy: silnej, namiętnej i trwającej na zawsze. Pokazuje, że choć wiele zmieniło się przez stulecia, nadal to uczucie jest siłą, która napędza do działania i nadaje sens życia.
Premiera: 17 lutego 2016
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza oraz Business&Culture.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
– Czytam Opasłe Tomiska
– Kiedyś przeczytam (3/12)
– Klucznik 2. Love is in the air
Książki autorki:
– Czarownice z Pirenejów
– Palmy na śniegu
Obserwujesz już mojego bloga?
Facebook | Bloglovin | Google+ | Instagram