Mikołaj Podolski „Łowca nastolatek”

łowca nastolatek
Obraz James Timothy Peters z Pixabay

Kiedy w 2015 roku czternastoletnia dziewczyna rzuca się pod pociąg popełniając samobójstwo, Mikołaj Podolski ma przygotować na ten temat tekst dla magazynu Reporter. Jeszcze nie wie, że ta sprawa okaże się tak skomplikowana, że ma powiązanie z siecią pomorskich klubów tanecznych, z osławioną Zatoką Sztuki, Iwoną Wieczorem i Krystianem W. (ps. Krystek). Krystek miał prosty sposób na nastolatki: najpierw je poznawał, potem woził, zapraszał do klubu, oferował wejście za darmo i drinki. A potem nadchodził czas, gdy mówił, ile są mu winne. Mogły zapłacić (często tysiące) lub odwdzięczyć się seksem…

Chociaż „Łowca nastolatek” nie jest obszerną książka, to naładowana jest faktami, przez to dość wolno mi się ją czytało. Bardzo rzadko sięgam po reportaże, więc nie jestem przyzwyczajona do takiego zwięzłego stylu i czytanie wymagało ode mnie większego skupienia. Ale cieszę się, że mogłam poznać te wydarzenia, o których tylko pobieżnie słyszałam przy okazji emisji filmu „Nic się nie stało”. Opisywana w książce tematyka sutenerstwa i pedofilii była przerażająca, ale najbardziej poruszała (choć w tym momencie cisną się na usta nieco ostrzejsze słowa) bezkarność Krystka i osób z nim związanych. Tak jakby policja i prokuratura wolały zasłonić oczy i nie widzieć tego, co dzieje się pod ich nosem. Dobrze, że są tacy dociekliwy dziennikarze, którzy czasem kosztem własnego bezpieczeństwa chcą wyjaśnić temat do końca i postawić zwyrodnialców przed sądem.

Dziennikarskie śledztwo Mikołaja Podolskiego trwało pięć lat. Zachęcił do zajęcia się tym tematem wielu innych dziennikarzy, powstała nawet książka „Zatoka świń” – inspirowana faktami, ale on nadal czekał na finał tej historii. Przez te lata niektóre osoby, które udzielały mu informacji były zastraszane. Nawet ludzie, którzy nagłaśniali tę sprawę w mediach społecznościowych otrzymywali pogróżki, To chyba dobitnie świadczy o tym, jak blisko niewygodnej prawdy znalazł się dziennikarz.

Autor relacjonował rozmowy ze świadkami. Oprócz tego co mówiły, opisywał też sposób, w jaki się wypowiadały. Niektóre zawahania, szybkie zmiany tematu mówiły czasem więcej, niż same słowa. Nie było łatwo dotrzeć do osób z kręgu Krystka, bały się zeznawać na jego temat, a już zwłaszcza na temat jego znajomości z Marcinem P., szefem klubów, w których polował Krystek.

Zastanawiam się, czy „Łowca nastolatek” nie powinien zostać książką, którą podsuwa się młodym dziewczynom. Żeby wiedziały poznały w teorii gorszą stronę świata, w którym żyjemy. I żeby dzięki temu nie musiały poznawać jej w praktyce. Książka Mikołaja Podolskiego bulwersuje, w historii pojawiają się znane nazwiska, które nie odcinają się jednoznacznie od przestępców. Dziennikarz doprowadził zebrał tyle dowodów, by skazać Krystka na długie lata więzienia, lecz ta sprawa ma kolejne zwroty akcji. Pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze zapadnie sprawiedliwy wyrok, bo to co działo się to tej pory było kpiną z ofiar…

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.

Mikołaj Podolski „Łowca nastolatek”

 

Wydawnictwo W.A.B.
Data premiery : 29.07.2020
Liczba stron: 304
ocena: 8/10