Camilla Läckberg „Kukułcze jajo” / Paulina

kukułcze jajo
Obraz minka2507 z Pixabay

We Fjallbace po raz kolejny dochodzi do zbrodni. Tym razem ofiarą mordercy pada znany fotograf, który właśnie przygotowuje swoją wystawę. Miejscowa policja z Patrikiem Hedstromem na czele próbuje wyjaśnić tę sprawę i jak najszybciej odnaleźć winnego. Niestety, ich pracę zakłóca kolejna, dużo gorsza zbrodnia na pobliskiej wysepce. Z pozoru obie sprawy nic ze sobą nie łączy, ale taki zbieg okoliczności wzbudza duże podejrzenie. Tymczasem Erica próbuje znaleźć informację o niewyjaśnionej śmierci Loli – transseksualnej kobiety i jej kilkuletniej córki, która miała miejsce prawie czterdzieści lat wcześniej. Temat jest o tyle ciekawy, że o tej historii pisarka dowiedziała się od żony zamordowanego fotografa. Czy jest możliwe, żeby obie te zbrodnie mogło coś łączyć?

Nie od dziś wiadomo, że jestem wielką fanką Camilli Lackberg i jej serii o Fjallbace. I chociaż ostatnio mam mieszane uczucia do jej nowych książek, to wiadomość o tym, że wydaje kolejną część mojej ulubionej sagi, niezmiernie mnie ucieszyła. Powrót do znanych mi już postaci, nie tylko głównych bohaterów, ale również tych drugoplanowych, był bardzo przyjemny. Tak samo senny klimat małej miejscowości, surowej, zimnej i bardzo spokojnej poza sezonem turystycznym. Fabuła „Kukułczego jaja” rozwija się w idealnym według mnie tempie, ani za szybko ani za wolno i dlatego wciąga z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej. I muszę przyznać, że tym razem autorce udało się mnie zaskoczyć, bo do samego końca nie potrafiłam odgadnąć, kto jest mordercą, ani w przypadku bohaterki z przeszłości, nad która pracowała Erica ani ofiar ze śledztwa Patrika i jego zespołu. Również stały schemat książek Camilli Lackberg: morderstwo w teraźniejszości, które próbuje rozwiązać Patrik i historia z przeszłości, nad którą pracuje Erica, przeplatane między sobą tak, aby w końcu się połączyć, rozwiać wszystkie wątpliwości i dać nam wyczekiwane wyjaśnienie, pozwolił mi się odprężyć i cieszyć lekturą w te zimowe wieczory.

„Kukułcze jajo” na szczęście utrzymuje poziom całej serii i dla kogoś, kto czytał poprzednie tomy, będzie miłym powrotem do Fjallbacki i jej mieszkańców, i go nie zawiedzie. Jednak mam wątpliwości, czy ktoś kto sięgnie po nią jako pierwszą, odnajdzie się w gąszczu imion i historiach pobocznych wszystkich bohaterów (a nie jest ich mało) i pomimo wciągającego głównego wątku kryminalnego, może czuć pewien niedosyt. Dlatego polecam przeczytać nie tylko „Kukułcze jajo”, ale też całą serię o Fjallbace, bo uważam, że w tych książkach autorka wyznaczyła bardzo wysoki poziom kryminałów.

Paulina

Współpraca reklamowa z wydawnictwem Czarna Owca.

Camilla Läckberg „Kukułcze jajo”

Saga o Fjällbace (tom 11)

Tytuł oryginalny: Gökungen
Tłumaczenie:  Inga Sawicka
Wydawnictwo Czarna Owca
Data premiery: 27.09.2023
Liczba stron: 544
ocena: 8/10