Recenzja Ewy: Jean-François Parot „Człowiek z ołowiem w brzuchu”

człowiek z ołowiem w brzuchu
Obraz edmondlafoto z Pixabay

„Człowiek z ołowiem w brzuchu” Jean-Françoisa Parota to kolejna powieść z cyklu o przygodach młodego śledczego Nicolasa Le Flocha. Akcja rozgrywa się pod koniec 1791 roku. Sytuacja we Francji przedstawia się nieciekawie, bo wojna siedmioletnia przybiera niekorzystny obrót dla kraju. Nastrojów nie polepszają dyskusje o wygnaniu z krajów Jezuitów. Historia rozpoczyna się, gdy nasz bohater przebywa w Operze na premierze Palladynów Rameau. Na widowni znajduje się sama śmietanka towarzyska, w tym madame Adelajda, córka Ludwika XVI. Podczas przedstawienia Nicolas dowiaduje się o samobójczej śmierci porucznika gwardii francuskiej, syna hrabiego de Ruissec. Komisarz wraz ze swoim przełożonym de Sartine’em udaje się do domu nieboszczyka i rozpoczyna się śledztwo. Banalna z pozoru sprawa komplikuje się coraz bardziej. Pozornie samobójcza śmierć młodego człowieka doprowadza komisarza do Jezuitów. Czyżby to był spisek? Pojawiają się następne ofiary, a wraz z nimi kolejne tropy, którymi podąża śledczy, aby rozwikłać śledztwo i dojść do prawdy.

Jest to klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie, więc jeżeli ktoś gustuje w takich klimatach, to na pewno ta powieść mu się spodoba. Jak już wcześniej wspomniałam akcja rozgrywa się w XVIII wieku we Francji. Tło historyczne jest opisane w sposób bardzo drobiazgowy i realistyczny. Czytając kolejne strony powieści mamy wrażenie, że przenosimy się w czasie. Widzimy urokliwe paryskie uliczki i ludzi po nich kroczących, którzy są ubrani w charakterystycznym dla tamtych czasach stylu z nieodłącznymi perukami. Do tego wszystkiego dochodzi francuska arystokracja, ich maniery, życie codzienne i oczywiście wyrafinowane dworskie układy i wszechobecne spiski. Jeżeli chodzi o język, którym napisana jest powieść, to mi osobiście nie przypadł do gustu. Francuskie wtrącenia i zwroty były używane na tyle często, że przeszkadzały mi w skupieniu się i wnikaniu w dalsze etapy śledztwa. Jest to oczywiście moja subiektywna opinia, bo ktoś może to uznać za atut. Jeżeli zaś chodzi o samą fabułę to jest ciekawa i zajmująca, więc książkę czyta się z przyjemnością i zainteresowaniem.

Podsumowując, powieść ogólnie mówiąc mi się podobała, ale czegoś mi w niej zabrakło. Niby posiada wszystkie elementy kryminału, a do tego ma wciągającą i intrygującą fabułę, ale po przeczytaniu czułam jakiś niedosyt, którego nie potrafię dokładnie skonkretyzować. Może to wynikało z języka jakim posługiwał się autor? Naprawdę nie potrafię tego określić. Czy polecam? Zdecydowanie, bo treść książka jest atrakcyjna i czyta się ją fajnie, ale chyba po prostu nie trafiła w mój gust.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

Ewa

Jean-François Parot „Człowiek z ołowiem w brzuchu”

Tytuł oryginalny: L’Homme au ventre de plomb
Tłumaczenie: Elżbieta Aduszkiewicz, Adam Aduszkiewicz 

Wydawnictwo Czarna Owca
Data premiery: 02.07.2020
Liczba stron: 336
ocena: 7/10