Nie wiem, jak zapatrujecie się na to, co dzieje się w Polsce i na świecie.Ja śledzę doniesienia, ale potem dobija mnie niewiedza, co może jeszcze się wydarzyć. Dlatego cieszę się, że w takim momencie mogłam przeczytać „Córkę gliniarza” Kristen Ashley. Bo ta książka nie dość, że oderwała mnie od smutnych myśli, to jeszcze rozbawiła.
Indy Savage wiele razy wpadała w kłopoty, ale nigdy wcześniej do niej nie strzelano. Wezwana na pomoc przyjaciółka ukryła ją w mieszkaniu swojego brata Lee. Lee, który parę lat temu jasno dał Indy do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany. Dziewczyna od tamtej pory wmawiała sobie, że przestał ją interesować. A kiedy nagle znów się pojawił w jej życiu, próbowała to wmówić także jemu. Bezskutecznie.
Oprócz emocjonalnych zmagań z Lee, Indy czekały jeszcze gangsterskie porachunki, diamenty, narkotyki i bunt w księgarni. I zupełny brak czasu na jej ukochane drzemki!
Indy kochała spanie, kowbojki i szerokie pasy. Była właścicielką odziedziczonej po babci księgarni, jej sąsiadami byli transseksualiści. Była gotowa wiele zaryzykować, by chronić przyjaciół, czasem nie myśląc o konsekwencjach. Pomagając bariście ze swojej księgarni, wplątała się w gangsterską aferę. W takiej sytuacji może dobrze, że Indy Savage była córką gliniarza. Jej przyjaciółka Ally również. To sprawiało, że często czuły się bezkarne, miały brawurowe pomysły i rzeszę mężczyzn w mundurach, którzy czuli się w obowiązku je chronić.
Autorka wiedziała, jak budować napięcie między głównymi bohaterami, doprowadzając ich na skraj rozkoszy i szybko dodając kolejne akcje. Ta cała historia była jak Indy, słodka, nieobliczalna i niepowtarzalna, dlatego nie było szans na znudzenie książką. Kristen Ashley stworzyła też mnóstwo drugoplanowych oryginalnych bohaterów, którzy dodawali smaczku powieści. Autorka nie skupiała się na opisywaniu szczegółów scen erotycznych, ale potrafiła wprowadzić w odpowiednią atmosferę. Gorące momenty były przeplatane z sensacyjnymi scenami, porwaniami i pościgami. Było niebezpiecznie, zabawnie i zupełnie nieprzewidywalnie.
Narracja była prowadzona przez główną bohaterkę, bez rozdziałów z perspektywy mężczyzny, jak to często zdarza się w tego typu literaturze. Co nie znaczy, że Indy nie wiedziała, czego chce Lee – on był pewien czego pragnie i potrafił o tym szczerze rozmawiać. Indy wolała komentować to w myślach, niż zdradzać przed nim prawdziwe uczucia.
„Córka gliniarza” to nie jest typowy romans z bad boyem w głównej roli męskiej, chociaż nie dziwię się, że Indy tyle lat wzdychała do Lee. Dzięki zakręconej akcji i szalonej głównej bohaterce ta książka ma w sobie zdecydowanie więcej. Seks, humor i adrenalina w całkiem sporej dawce sprawią, że nie będziecie chcieli się odrywać od tej historii. Dobrze, że jest jeszcze Ally, coś czuję, że kolejna część serii „Rock Chic” będzie równie przyjemna!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Kristen Ashley „Córka gliniarza”
Tytuł oryginalny: Rock Chick
Tłumaczenie: Julia Gabriel
Wydawnictwo Akurat
Data premiery: 18.03.2020
Liczba stron: 512
ocena: 8/10