Jane Harper „Susza”

suszaŚmierć Luke’a, przyjaciela z dzieciństwa, a potem dziwny telefon od jego ojca sprawił, że Aaron Falk po dwudziestu latach nieobecności zawitał do Kiewarry, w której się urodził. Gdy przed laty pospiesznie opuszczał miasteczko, zewsząd otaczały go nienawiść i oskarżenia. Falk wątpił, że teraz coś się zmieniło, ale głęboki niepokój kazał mu wrócić. Skoro ojciec Luke’a znał ich sekret, mogło się okazać, że inni również mogli coś wiedzieć. Czy prawda o śmierci ich wspólnej przyjaciółki wyjdzie na jaw po tylu latach?

Jane Harper pochodzi z Anglii, jednak kilka lat temu przeprowadziła się do Australii. Gorący australijski klimat najwidoczniej zrobił na niej tak duże wrażenie, że uczyniła go milczącym, lecz ważnym bohaterem powieści. Kilkuletnia susza sprawiła, że mieszkańcy Kiewarry byli na skraju wytrzymałości psychicznej i finansowej, a każde niepokojące zdarzenie mogło z łatwością doprowadzić do wybuchu. Przyjazd Falka do miasteczka tylko eufemistycznie można by określić jako niepokojący dla mieszkańców. Powrotem tu rzucił im wyzwanie. Dwa tygodnie po tragedii, która dotknęła rodzinę Luke’a Hadlera, przypomniał wszystkim o dramatycznym wydarzeniu, które miało miejsce dwadzieścia lat wcześniej. O które wszyscy głośno go oskarżali, choć policja nie postawiła mu zarzutów.

Debiutancka powieść Jane Harper od początku przyciągnęła moją uwagę. Najpierw zapowiedzią historii o morderstwie sprzed lat i kolejnej, już aktualnej tragedii w małym miasteczku. Potem okładką z pięknym gwieździstym niebem i spalonymi słońcem suchymi trawami. Następnie prologiem, napisanym prosto, bez upiększeń i współczucia. Autorka dobrze oddała klimat Kiewarry, małej australijskiej miejscowości, gdzie uprzedzenia nie mają terminu ważności, a solidarność jest sposobem na uciszenie wyrzutów sumienia. Falk znalazł tu niewielu sprzymierzeńców i szybko stał się powodem kłótni. Duszna małomiasteczkowa atmosfera przez suszę wydawała się napięta do granic wytrzymałości. Jedna iskra i wszystko spłonie. A Falk miał dużą szansę, by stać się iskrą lokalnego konfliktu.

Gdy Falk wreszcie domyśla się, kto mógł zamordować jego przyjaciela wraz z rodziną, dziwię się sobie, że wcześniej nie zwróciłam uwagi na tę poszlakę, choć autorka nie ukrywała jej przede mną. Wszystko złożyło się w logiczna całość, jakby nie mogło być inaczej. Pogodziłam się też z myślą, że prawda dotycząca śmierci Ellie już nigdy nie wyjdzie na jaw, że najpierw dziewczyna, a potem Luke zabrali swoje tajemnice do grobu. Może historia powinna się urwać w tym miejscu, pozostawiając kilka irytujących niedopowiedzeń? Z jednej strony, chciałam wreszcie poznać prawdę, dowiedzieć się jak wyglądały ostatnie chwile dziewczyny. Z drugiej, bałam się, że znalezienie odpowiedzi na to pytanie po tylu latach, może okazać się niepotrzebnym i naciąganym rozwiązaniem

„Susza” zrobiła na mnie dobre wrażenie, to udany debiut, który warto przeczytać. Autorce udało się stworzyć nastrój pełen zakłamania i pilnie strzeżonych tajemnic, z poczuciem zagrożenia nie tyle dla głównego bohatera, co dla lokalnego społeczeństwa. Bezlitosna natura skazała wszystkich na wyczerpująca walkę. Czy mają w niej jakiekolwiek szanse?

13329528_1189860821058919_5529769885576498415_oRecenzja dla portalu DużeKa

 

Jane Harper „Susza”

Tytuł oryginału: The Dry
Tłumaczenie: Magdalena Nowak 
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data premiery: 11.01.2017
Liczba stron: 376
ocena: 7/10 (bardzo dobra)

 

Ostatnie recenzje: