Audrey Hepburn dla wielu jest i była ikoną stylu, świetną aktorką, chyba najbardziej znaną ze słynnej roli w filmie „Śniadanie u Tiffany’ego”, pod koniec życia zaangażowaną w pomoc humanitarną. Dla Luci Dotti była po prostu mamą, a jego wspomnienia z dzieciństwa i młodości opisane w książce „Audrey w domu” pozwalają spojrzeć na jej życie z całkiem innej perspektywy.
Kilka lat temu czytałam biografię autorki, znałam historię jej życia, wiedziałam o trudach i głodzie podczas drugiej wojny światowej w Holandii, wymagającej nauce baletu w Wielkiej Brytanii, zasłużonej szansie zaistnienia na wielkim ekranie, którą szybko wykorzystała. Jej najbardziej znaną kreacją była Holly Golightly w „Śniadaniu u Tiffany’ego”, lecz nie można zapomnieć o Oskarowej roli w „Rzymskich wakacjach”, czy innych niezapomnianych produkcjach z jej udziałem, takich jak „Sabrina”, „Zabawna buzia” czy „My Fair Lady”. Luca Dotti nie pisał o czasach, gdy Audrey była rozchwytywaną gwiazdą Hollywood. Pobieżnie opowiedział o jej dzieciństwie, karierze filmowej i pierwszym małżeństwie, a potem skupił się na czasach, które sam mógł pamiętać. Opisywał mamę, dla niego zwykłą kobietę, która opiekowała się synami, spotykała z przyjaciółmi, kochała życie i kochała gotowanie. Właśnie na przepisach, które przewijały się w jadłospisie i książce kucharskiej Audrey Hepburn, Luca Dotii oparł swoją opowieść. Każdy przepis wiąże się z jakimś wspomnieniem, zdarzeniem, anegdotą. Najwięcej jest receptur na dania włoskie, bo w Rzymie Audrey spędziła dużą część życia z Lucą i jego tatą, ale nie zabrakło dań amerykańskich, szwajcarskich czy holenderskich. Przepisy mają różny stopień trudności, niektóre są klasyczne, niektóre zmienione wedle gustu aktorki i jej rodziny. Królują różne sposoby na makarony i zupy robione ze świeżych warzyw zbieranych w La Paisible w Szwajcarii, ukochanym miejscu Audrey, jej oazie spokoju.
Z książki wyłania się całkiem nowy, inny obraz Audrey Hepburn, niż ten, który znaliśmy do tej pory. Z ciekawością dowiadywałam się o życiu codziennym tej wspaniałej kobiety, która dla rodziny była w stanie zrezygnować z zawrotnej kariery, by móc w spokoju pławić się w miłości męża i synów. Prywatnie uwielbiała gotować, spotykać się z przyjaciółmi, cieszyć przyrodą, lubiła swoje życie poza światłem reflektorów. Migawki z życia uwiecznione na prywatnych zdjęciach rodzinnych pomogły zobaczyć w niej kobietę, która lubiła fotografować się z rodziną i przyjaciółmi, uwieczniać zwykłe momenty życia, która nie zawsze wygląda idealnie, jak na kadrach z sesji zdjęciowych.
Na pochwałę zasługuję szata graficzna książki, która została pięknie wydana i robi świetne wrażenie. Z twardą okładką, wydana na grubym papierze, pełna jest kolorowych fotografii z różnych okresów życia aktorki, ręcznie pisanych przepisów na ulubione potrawy. „Audrey w domu” to pozycja obowiązkowa dla każdego fana aktorki, możliwość poznania jej od strony prywatnej. Niezależnie od tego, co kierowało Lucą Dotti przy podjęciu decyzji o napisaniu tej książki i opublikowaniu nieznanych dotąd zdjęć mamy, cieszę się, że dzięki niemu mogłam poznać inne oblicze Audrey Hepburn, nie ikony stylu, ale kobiety, która kochała życie.
Recenzja dla portalu DużeKa.pl
Obserwujesz już mojego bloga?
Facebook | Bloglovin | Google+ | Instagram