Patrycja Gryciuk – 450 stron

450 stronKsiążka na podstawie prawdziwych zdarzeń? Czy zdarzenia na podstawie książki?
Powieść Larsa Washingtona „Trupy w rzece Hudson” notuje rekordową sprzedaż odkąd w rzece rzeczywiście odnaleziono zwłoki. Wydawnictwo nadal jednak musiało poradzić sobie z pozwem o zniesławienie od ogromnej firmy farmaceutycznej sprzedającej lekarstwo opisane w książce. Tymczasem Wiktoria Moreau, bestsellerowa pisarka, przygotowywała się do premiery swojej najnowszej książki „Na dnie”. Dodajmy, że niepokojąco podobnej do „Trupów w rzece Hudson”. Czyżby królowa kryminału popełniła plagiat? Wiktoria nie chce się nad tym zastanawiać, nie teraz, gdy przeżywa gorący romans.

„450 stron” to książka o książkach. Tytułowa bohaterka jest znaną w USA pisarką, jej debiut ma wkrótce być zekranizowany, a na każdą kolejną książkę czekają tysiące fanów. To chyba marzenie każdego pisarza, prawda? Wiktoria jest najszczęśliwsza, gdy może pisać, spod jej palców wpływają kolejne litery, bawi się słowami i zdaniami. Rozwiedziona z dużo starszym mężem, już dawno stwierdziła, że związki nie są dla niej. I nagle w jej życiu pojawia się Mackenzie Stanford. Idealny mężczyzna, dużo młodszy od niej aktor. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, swoim postanowieniom, oczekiwaniom wydawnictwa, Wiktoria pozwala mu się uwieść… Przejdźmy do bardziej interesującego wątku kryminalnego. Policja odnajduje w rzece zwłoki z urazami zbyt dokładnie przypominającymi te z książki Washingtona. Autor zastanawia się, jak to możliwe i czy rzeczywiście istnieje jakieś powiązanie między fikcją a rzeczywistością. Mimo pogróżek i poczucia zagrożenia, nie dzieli się ze światem tajemnicą związaną z napisaniem książki. Kiedy Wiktoria Moreau dowiaduje się o podobieństwie powieści jej i Larsa, postanawia odkryć, jak mogło do tego dojść, w swoim śledztwie nieznacznie wyprzedzając policję.

Od razu przyznaję, że (pewnie jak większość) miałam duże oczekiwania względem tej książki. Po lekturze „Planu” wiedziałam, że autorka potrafi stworzyć przekonującą intrygę, historię w którą można łatwo się wciągnąć. Bardzo spodobał mi się pomysł na kryminał umiejscowiony w środowisku literackim. Miałam okazję poznaIMG_20150927_121416ć bardziej od kuchni historię wydawania książki, pilnowania, by   nie została skopiowana. Zastanawiałam się, kto korzysta na śmierci kolejnych osób (niektórych dość zaskakujących). Sprawcę odgadłam dość szybko, motyw nie przyszedł mi do głowy. Przy tym wątku strony dosłownie przelatywały mi między palcami, byłam mocno ciekawa, jak to się potoczy, jakie są powiązania pomiędzy pozornie niezależnymi zdarzeniami. Trochę mniej poruszył mnie wątek miłośny. Choć mogłabym zrozumieć Wiktorię, Stanford wydawał mi się zbyt idealny, jak facet nie mógł mieć żadnej wady?! Ich historia miłosna była dla mnie bajkowa, ale przez to mniej wiarygodna.

Książkę oceniłam na 7/10 głównie ze względu na świetny pomysł i wątek kryminalny, podobnie jak w przypadku „Planu” nie porwał mnie wątek romantyczny. Decydując się na lekturę tej książki musicie mieć świadomość, że jest to melanż gatunkowy, jako kryminał jest bardzo lekki i nie znajdziemy tu wielu brutalnych opisów i żmudnych etapów śledztwa. Wątek romantyczny opisuje gwałtownie wybuchające uczucie, niechcianą miłość pojawiającą się znikąd. Ten aspekt historii może sprawić, że po książkę sięgną osoby, które uwielbiają romanse, ale z definicji nie chcą czytać kryminałów – może potem coś się zmieni? (Z chęcią sprawdzę to na moich kuzynkach 😉 Podsumowując, „450 stron” to bardzo kobiecy kryminał napisany kobiecą ręką, macie ochotę na taką wersję?

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam Opasłe Tomiska

Książki autorki:
Plan {ocena 7/10}
– 450 stron