Corinne Michaels „Consolation”

consolationNowe wydawnictwo „Szósty Zmysł” postanowiło wejść na rynek z przytupem. Na swoją pierwszą wydaną powieść wybrali książkę, którą pokochały kobiety. Bo nie da się ukryć, „Consolation” (z ang. pocieszenie) od samego początku zapowiadało się na pełną emocji historię. Przecież nikt nie mógł przejść obojętnie wobec tragedii Natalie. I wobec uroku Liama, który nie bez powodu działał w wojsku pod pseudonimem „Przystojniaczek”.

Natalie dotknęła tragedia, jakiej nie chciałaby przeżyć żadna kobieta. Została wdową w wieku 27 lat. Wdową z dzieckiem, którego jej ukochany nigdy nie zobaczył. Które nie będzie miało szansy poznać swojego taty, zobaczyć jakim był wspaniałym człowiekiem, jakim dzielnym żołnierzem. Teraz Lee musi przetrwać, by jej córeczka miała chociaż matkę. Ale gdy w pobliżu pojawia się Liam, najbliższy przyjaciel jej zmarłego męża, myśli Lee przestają krążyć wyłącznie wokół Aarona. Odkryła, że wśród natłoku emocji znalazło się miejsce na pożądanie. Tylko jak może sobie pozwolić na te uczucie, gdy jej mąż nie żyje? Przecież od zawsze kochała tylko jego!

Historia Natalie chwytała za serce. Rozpacz młodej kobiety opłakującej śmierć męża i próbującej wychować nowo narodzoną córeczkę, była szczera i przejmująca. Nie dziwiła jej bierność, brak ochoty na uporządkowanie spraw. Gdyby nie córka, nie miałaby po co wstawać z łóżka. I wtedy pojawił się Liam. A wraz z nim w jej życie powoli zaczęły wkradać się nadzieja i wątpliwości.

Liam nie przewidział tego, co się stanie. Chciał pomóc żonie najbliższego przyjaciela, razem z przyjaciółką przetrwać żałobę. Ale kiedy po raz pierwszy pocieszał ją w swoich ramionach, coś się zmieniło. Nie mógł już dłużej traktować jej, jak wdowy po przyjacielu, musiał zauważyć w niej atrakcyjną i dobrą kobietę.

Nie planowali tego. To nigdy nie miało się wydarzyć. Może nawet nie mieli prawa tego poczuć. Pełni obaw, czy nie postępują wbrew sobie. Przerażeni, że nie panują nad swoimi uczuciami. Oszołomieni pożądaniem, które pojawiło się nie wiadomo skąd. Corinne Michaels wiedziała, jak pisać tę historię, by zawrócić w głowie czytelniczkom. Niecierpliwie przewracałam kolejne kartki, by zaczytywać się w ciepłych opisach kiełkującego uczucia. Zastanawiałam się, co może stanąć na ich drodze…

Naprzemienna narracja w pierwszej osobie pozwalała poznać obie wersje tej historii. I choć miło było obserwować męskie spojrzenie na rodzące się uczucie, to relacja Natalie wprowadzała do powieści najważniejsze wątki. A autorka zadbała, by w życiu bohaterów nie zawsze było cukierkowo.

W pełni rozumiem zachwyty nad tą historią. „Consolation” to cudowny romans, pełen mocnych emocji, idealna historia dla kobiet lubiących się rozmarzyć. Było ciepło, zabawnie, namiętnie i zaskakująco. To, jak Corinne Michaels zakończyła powieść, szokuje! Choć przyznam się, że dwa zwrotne punkty przewidziałam już po przeczytaniu początku powieści. Ale co z tego, skoro historia tak mnie wciągnęła, że szybko zapomniałam o swoich domysłach i pozwoliłam autorce się zaskoczyć. Po takim zakończeniu pozostaje tylko cieszyć się, że premiera kolejnej części już na początku grudnia!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Szósty Zmysł.

Corinne Michaels „Consolation”

„Consolation” – tłumaczenie: Kinga Markiewicz
Wydawnictwo Szósty Zmysł
Data premiery: 11.10.2017
Liczba stron: 346
ocena: 8/10 (rewelacyjna)