Kiedy znana autorka nie pojawia się na premierze swojej najnowszej książki, zaniepokojone wydawnictwo zatrudnia detektywa. Jako, że zarówno autorka, jak i redaktorka są znajomymi prokurator Niny Kermel, ona również czuwa nad postępowaniem. Do śledztwa wciąga Aleksandra Aresowicza – policjanta z burzliwą przeszłością i niechlubną opinią, z którym kilka lat temu dobrze jej się pracowało, pomimo chemii, której skutecznie się dotąd opierali. Czy zniknięcie autorki to kontrowersyjna akcja marketingowa, czy kobiecie zagraża realne niebezpieczeństwo?
Wyjątkowo niegrzeczną parę zaserwowała nam autorka tym razem. Nina – prokuratorka z opinią zimnej suki. Aleksander – policjant prawie z zarzutami. Zdecydowanie potrafili obchodzić zasady, by zdobyć swój cel, co nie zawsze się dla nich dobrze kończyło. Śledztwo w ich wykonaniu pełne było wzajemnego wbijania szpilek, sarkazmu i podtekstów. Bo jeśli chodzi o relację między głównymi bohaterami, to mimo ogromnej chemii, mają powody, by się jej opierać. Nie do końca skutecznie (było gorąco!), ale na razie jedynie potęgując napięcie. Już nie mogę się doczekać kontynuacji tej powieści, bo na pewno będą leciały iskry! Ale cieszę się, że autorka dawkuje sceny erotyczne, samo oczekiwanie, wyłapywanie gestów, także tych prawie-prawie zbliżonych do romantycznych, lubię w książkach o wiele bardziej. A skoro nie wszystko się jeszcze wydarzyło, bohaterowie zostaną z nami na dłużej, bo przed nimi kilka tajemnic z przeszłości do odkrycia.
W wątku kryminalnym długo dałam się wodzić na nos, ale nieco szybciej niż bohaterowie domyśliłam się, kto stoi za całą akcją. Pozostawała tylko kwestia motywu, a tu nie byłam w stanie się domyślić wszystkich aspektów idealnie doprecyzowanego planu. Powiem tylko, że trochę powiało grozą, a ja w pełni utożsamiałam się pod tym względem z główną bohaterką. W książkach czy filmach bardziej się boję czegoś, co teoretycznie nie może się wydarzyć (kojarzycie scenę z Lśnienia i te dziewczynki w morzu krwi – brr, wolałam sobie nie przywoływać tej sceny przed oczy), niż bardzo realnego zła (jak Nicholson rozwalający drzwi siekierą).
Paulina Świst napisała “Bestseller” i z pewnością bestseller. Jak zwykle nie zabrakło zabawnych tekstów, celnych ripost i nawiązań do bieżących wydarzeń, co uwielbiam u autorki. Narracja była prowadzona z perspektywy głównych bohaterów, którzy świetnie posługiwali się zarówno ironią, jak i autoironią. Ale mimo ich wad, a może właśnie z ich powodu, nie dało się nie lubić tej wybuchowej dwójki. Dlatego z niecierpliwością będę czekać na późną jesień, by poznać (mam nadzieję!) kontynuację ich losów. Bo oczywiście Paulina Świst nie oszczędziła czytelnika – książka kończy się nie dość, że zbyt szybko, to jeszcze w takim miejscu, że od razu chciałoby się poznać ciąg dalszy.
Za możliwość przedpremierowego przeczytania tej książki dziękuję Paulinie i Wydawnictwu Muza.
Paulina Świst „Bestseller”
Wydawnictwo Muza
Data premiery: 28.08.2024
Liczba stron: 320
ocena: 9/10