Erin Guendelsberger „Czerwone Saneczki”

czerwone saneczki
Obraz Couleur z Pixabay

W telewizji widziałam już pierwsze świąteczne reklamy, spadł pierwszy śnieg, więc pora na pierwszą świąteczną książkę w tym sezonie na blogu. Poprzednie świąteczne wpisy znajdziecie tutaj, a w grudniu mam w planach przedstawić Wam listę moich ulubionych świątecznych powieści. Ale dziś na blogu “Czerwone Saneczki” Erin Guendelsberger – jedna z pierwszych powieści wydanych przez nowo powstałe wydawnictwo Świetlik.

Czerwone Saneczki stały w sklepie z zabawkami i marzyły o tym, kim mogą zostać. A marzenie miały bardzo ambitne – chciały zostać saniami Świętego Mikołaja, wraz z nim lecieć po niebie i obdarowywać dzieci prezentami. To nie było byle jakie marzenie, dlatego inne zabawki wyśmiewały saneczki, mówiąc, że są takie małe, że nigdy nie zostaną saniami Mikołaja. Czerwone saneczki ruszają więc w podróż, by zrealizować swoje pragnienie. Po drodze czeka je mnóstwo przygód, czy zdążą dotrzeć do Mikołaja na czas?

Pierwsze, co zwróciło moją uwagę w tej książce to piękna, miejscami tłoczona twarda okładka. A zaraz potem ilustracje autorstwa Elizavety Tretyakovej. Przepiękne, baśniowe, idealnie pasujące do tej świątecznej historii, przenoszące nas w zimowe krajobrazy. To książka dla nieco starszych dzieci, ale moja czterolatka z zainteresowaniem śledziła losy saneczek i zastanawiała się, czy Mikołaj będzie chciał takie małe sanki. 

“Czerwone Saneczki” to opowieść o wielkich marzeniach, za którymi warto podążać, nawet gdy inni uważają je za nierealne. Gdyby saneczki się poddały, kto wie, może spędziłyby Wigilię nadal w sklepie z zabawkami, mając za kompanów inne zabawki marzące o tym, by ktoś odmienił ich los. Ale dzielne saneczki wzięły los w swoje ręce i ruszyły w nieznane. Książka uczy także cierpliwości, przypomina, że czasem trzeba czasu, żeby osiągnąć to, co się zamierzało. Nie można zapomnieć też, że to przede wszystkim historia rozgrywająca się w cudownym okresie świątecznym i doskonale nadaje się na zimowe czytanie. Spełnia też moje kryterium książek na dobranoc: czyta się ją nie dłużej niż dziesięć minut (czy Wy też tak często usypiacie podczas usypiania dziecka?!).

Za możliwość poznania tej zimowo-świątecznej historii dziękuję księgarni internetowej Taniaksiazka.pl. A Was tradycyjnie zapraszam na ich stronę w poszukiwaniu innych książek dla dzieci. Tym bardziej, że zbliża się Black Weekend i Mikołaj, a to dobre połączenie dla książkoholików.

Erin Guendelsberger „Czerwone Saneczki”
tytuł oryginału: Little Red Sleigh
tłumaczenie: Barbara Górecka

Wydawnictwo Świetlik
Data premiery : 26.10.2022
Liczba stron: 40
ocena: 8/10