Lorena Salazar Masso „Rana pełna ryb”

rana pełna ryb
Obraz Esenyder Negrete z Pixabay

Niedawno skończyłam czytać “Ranę pełną ryb” i brak mi słów. Nie wiem, co mnie bardziej rozbiło, końcowe sceny, czy posłowie wyjaśniające, że książka została osadzona w realiach i nawiązuje do prawdziwych wydarzeń rozgrywających się w Kolumbii w niewielkim mieście Bellavista nad brzegiem Atrato dwadzieścia lat temu.

Kobieta płynie wraz z synem łodzią do miasteczka, w którym kiedyś mieszkała. Biała kobieta z czarnym synem. Jedyna biała na łodzi. Jedyna biała w wielu miejscach, w których się pojawia. Płyną, podróż się rozwleka na kilka dni, a ona wraca do bolesnych wspomnień, nie chcąc myśleć o przyszłości, która może być jeszcze gorsza.

Czytając, długo zastanawiałam się, kiedy rozgrywa się akcja tej książki. Szukałam detali, które ułatwią mi osadzenie jej w którymś momencie XX wieku. I kompletnie się przeliczyłam. Teraz, kiedy już wiem, kiedy to się działo, ubóstwo i proste życie bohaterów robią elektryzujące wrażenie. Tak samo jak wspomnienia głównej bohaterki, zawsze nieco w boku, gdziekolwiek by się nie pojawiła, z powodu swojej białej skóry nigdy nie pasującej do otoczenia.

Prawie do samego końca, akcja powieści toczyła się niespiesznie, choć nie brakowało w niej mocnych momentów. A jednak pozostawało wrażenie takiego spokoju, niczym leniwie płynąca rzeka. Duży wpływ na to miał styl autorki. Lorena Salazar Masso starannie dobierała słowa, nadając opisom poetyckości. Znamienne było to, że dwójka głównych bohaterów pozostała bezimienna. Ona o nim mówiła “chłopak”, on do niej “ma”. 

Byłam pewna, że ta dobrze czytająca się historia, płynnie doprowadzi nas do zakończenia, spodziewałam się przełomu, ale nie tego, co się wydarzyło. Nie mogłam powstrzymać łez. A kiedy przeczytałam posłowie i zrozumiałam, że to działo się nie tak dawno temu, że na świecie są jeszcze możliwe takie tragedie, za które nikt nie chce ponosić odpowiedzialności – nie mogłam w to uwierzyć! Ciągle zapominam, że oprócz wojny w Ukrainie, która jest na ustach całego świata, wszędzie zawsze toczy się jakaś wojna, często domowa, że na świecie nigdy nie panuje pokój, że z powodu walk o władzę giną niewinni ludzie.

Za możliwość przeczytania tej zaskakującej książki dziękuję księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl. Rzadko czytam takie powieści, ale cieszę się, że sięgnęłam po „Ranę pełną ryb”, która zachwyca także starannym wydaniem. A jeśli Wy macie ochotę znaleźć równie melancholijną książkę na jesień, zajrzyjcie do ich katalogu z literaturą piękną

Lorena Salazar Masso „Rana pełna ryb”
Tytuł oryginalny: Esta herida llena de peces
Tłumaczenie:  Katarzyna Sosnowska
Wydawnictwo Mova
Data premiery: 07.09.2022
Liczba stron: 192
ocena: 8/10