Jane Heafield „Nie wierzcie jej”

nie wierzcie jej
Obraz Patsakorn Keaophengkro z Pixabay

Lucy i Mary nigdy nie darzyły się przyjaźnią. Łączył je tylko Tom – mąż Lucy i brat Mary. I kiedy nie odzywa się do siostry przez całą niedzielę, Mary jedzie do ich weekendowego domku, żeby się z nim spotkać. Zastaje tam tylko Lucy. I plamy krwi na umywalce. Bratowa pokrętnie tłumaczy się, że rozdzielili się podczas spaceru i, że jej mąż pewnie niedługo wróci. Ale nie wraca, a Lucy znajduje coraz dziwniejsze wytłumaczenia dla jego nieobecności. Mary nie ma wątpliwości – Lucy zabiła Toma! Tylko, czy policja jej uwierzy i porządnie przyłoży się do poszukiwań?

Narracja prowadzona z dwóch perspektyw pozwala poznać odczucia obu kobiet. Nienawidzących się kobiet. Nie dziwiło więc, że Mary była pewna winy Lucy. I, że Lucy nie miała zamiaru się przed nią tłumaczyć. Mary była zdeterminowana, żeby udowodnić bratowej zabicie Toma. Lucy ciągle przekonywała, że jej mąż wkrótce wróci. Której kobiecie wierzyć? Która przekona do siebie policję?

Obie kobiety były na swój sposób interesujące. Od początku nie wiedziałam, po czyjej stronie stanąć. I wraz z kolejnymi stronami utwierdzałam się w tej niewiedzy, zamiast zyskiwać pewność co do jednej ze stron. Miałam nadzieję, że jednak Lucy jest niewinna, ale tylko dlatego, że wydawała się bardziej sympatyczna od Mary. Jednak Lucy ciągle gubiła się w swoich wytłumaczeniach, pod wpływem oskarżeń Mary zapędzała się w kozi róg. I nawet moja sympatia nie pozwalała mi bezgranicznie jej wierzyć. I tak czytałam zdezorientowana, nie do końca przekonana, czy ta książka w ogóle mi się podoba, czy jest tylko przeciętna – dobrze się ją czyta, ale nic poza tym. I wtedy, kiedy już nudziłam się wzajemnymi oskarżeniami kobiet, nastąpił zwrot akcji. I kolejny. I zaczęłam doceniać stworzoną przez autorkę intrygę.

To nie thriller z gatunku tych mocno trzymających w napięciu, momentami było dość monotonnie, a kobiety powtarzały swoje schematyczne zachowania. Jednak końcowe rozdziały mocno podnoszą ocenę książki. Początek był zaskakujący i niepokojący. Środek nużący i irytujący. Ale zakończenie zrobiło dobrą robotę. Dlatego jeśli sięgniecie po “Nie wierzcie jej”, to nie dajcie się pokonać początkowym negatywnym odczuciom i doczytajcie do końca, bo to może zmienić Waszą opinię. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

 

Jane Heafield „Nie wierzcie jej”
Tytuł oryginalny: Don’t Believe Her
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawnictwo Muza
Data premiery: 20.07.2022
Liczba stron: 384
ocena: 7/10