Paulina Świst „Sztauwajery”

sztauwajery
Obraz Hans Braxmeier z Pixabay

Wiecie, kim jest Luca? Jeśli nie, to od razu odsyłam do lektury „Paprocan” i „Chechła”. Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, sięgnijcie szybko po „Sztauwajery”.

Lucjan Złocki – biznesmen, filantrop, człowiek, którego warto mieć po swojej stronie. I Luca – gangster, który wielu zaszedł za skórę. Ten mężczyzna ma dwa oblicza (oba podobne do Matta Andersona – polecam wygooglować). Kiedy do jego życia wpada Julka, a zaraz za nią bomba, oboje muszą pohamować emocje (Luca pożądanie, Julka – wściekłość) i zadbać o to, by przeżyć. Ale wspólne unikanie śmierci może okazać się bardzo ekscytujące… 

Jak zwykle przy czytaniu książki Pauliny Świst było tak: „a przeczytam tylko kilka stron, bo dziś nie mam czasu na więcej”. Nagle patrzę – sto stron za mną. Potem było jeszcze gorzej. Siadłam sobie z książką i nadzieją na długi i przyjemny wieczór, a nagle książka się skończyła. I to jak! I co się działo przed samym końcem! Nie będę spoilerować, ale powiem, Wam, że tego się zupełnie nie spodziewałam! Prawie p ł a k a ł a m! Przy książce Świst! Wybaczcie ilość wykrzykników, ale to i tak w niewielkim stopniu oddaje moje wzburzenie w tamtej chwili.

Julkę uwielbiałam za zgryźliwość, pomysłowość i poczucie humoru. Ale całkiem wbrew sobie (a może inaczej, wbrew moim początkowym założeniom), polubiłam Lucę. Autorka oddała mu większą część książki, przywoływała historie z przeszłości, zmiękczając nawet takie zagorzałe przeciwniczki romansów mafijnych jak ja. Powtórzę to, co często tu piszę: nie lubię romansów z wątkiem mafijnym, przeczytałam ich całe mnóstwo, więc wiem, o czym mówię. I bardzo się bałam książki, gdzie Luca stanie się głównym bohaterem. Niepotrzebnie. Bo mogłam od razu założyć, że jeśli napisze to Świst, to będzie mi się podobało. Tak samo było z nielubianym przez mnie wątkiem sportowców w romansach i „Fighterem”, którego pokochałam. Podejrzewam nawet, że spodobałaby mi się nawet biografia Łukasiewicza napisana przez Paulinę Świst.

Jeśli szukacie tego, co lubicie u autorki: ciętego języka, parskania śmiechem i gorących scen – to wszystko znajdziecie w „Sztauwajerach”. Znajdziecie nawet to, czego się prawdopodobnie nie spodziewacie. Krótko mówiąc (i chyba nie zaskakując nikogo): polecam!

Na koniec apel: Paulino, olej swoich klientów, za to pisz częściej i więcej!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Paulina Świst „Sztauwajery”

Wydawnictwo Akurat
Data premiery: 29.06.2022
Liczba stron: 320
ocena:9/10