Rzadko mi się zdarza pisać recenzję chwilę po skończeniu czytania książki, ale tym razem chciałam się z Wami podzielić emocjami, które we mnie buzują od kilku minut. Zacznę od końca – no bo co to było za zakończenie!!1!(zabieg celowy 😉 Co prawda kilkadziesiąt stron wcześniej zaczęły się pojawiać przypuszczenia, że fabuła może pójść w tym kierunku. Ale! (jak to mawia Klementyna Kopp) myślałam, że jakiś plot twist zmieni koncepcję. Chyba jednak przyjdzie mi czekać na wyjaśnienia do kolejnego tomu. I tym razem nie damy Katarzynie Puzyńskiej porzucić Lipowa na tak długo!
“Żadanica” to czternasta część kryminalnej serii rozgrywającej się w Lipowie i okolicach. Książki Puzyńskiej to ciekawe kryminały z mocno rozwiniętą sferą obyczajową i wieloma nawiązaniami do miejscowych tradycji i wierzeń. Mocno polecam przeczytać wszystkie, albo przynajmniej z pięć poprzednich tomów, żeby zrozumieć wszystko, co dzieje się w tej części. Żeby przeżywać te wszystkie emocje, które teraz mną targają. I żeby połapać się w życiu głównych bohaterów, bo już niejednokrotnie myślałam o tym, że ich losy są zaplatane jak brazylijska telenowela (ale do “Mody na sukces” jeszcze im na szczęście daleko).
Po odejściu z policji, Daniel Podgórski odnowił kilka domków i otworzył agroturystykę. Właśnie zmierzają w jego stronę pierwsze klientki. Przejęty gospodarz martwi się, czy wszystko pójdzie dobrze, zwłaszcza, że na noc zapowiadają silne wichury. Nie spodziewa się, że jego agroturystyka nie została wybrana przypadkowo i ma on swój udział w planach kobiet. Ile zła może wydarzyć się w jedną noc?
Katarzyna Puzyńska jak zwykle wplotła w swoją powieść ludowe zwyczaje, ani o żadanicach czy motankach, ani o pełni myśliwych wcześniej nie słyszałam i bardzo ciekawiły mnie te wątki. Dzięki temu ta książka ma niesamowity klimat. Niejednokrotnie się bałam podczas czytania! Nie tyko o życie bohaterów, to wzbudzało o wiele mniej leków, niż sceny rodem z gustownych horrorów… I choć wiedziałam, że to ludzi powinnam się bać i cała reszta nie może mieć miejsca, to jednak czasem rozum nie miał nic do powiedzenia.
Spodziewałam się, że pochłonę tę historię w maksymalnie trzy wieczory, a jednak spędziłam przy niej więcej czasu. Początek nieco mi się dłużył. Choć pierwszy rozdział wzbudził napięcie, to jednak później mocno opadło i wątek ojca przeprowadzającego się z córką na wieś trochę mnie przystopował. Potem jednak akcja przyspieszyła, autorka co rozdział przeskakiwała do innej sceny, urywając w kulminacyjnych momentach i potęgując napięcie. Świetnie się czytało! Działo się tyle, że nie mogłam ochłonąć i co krok byłam zaskakiwana.
Jeśli znacie Lipowo, to pewnie moja recenzja tylko przypomni Wam, żeby sięgnąć po „Żadanicę”. A jeśli jeszcze nie znacie, to sięgnijcie po “Motylka” i dajcie się porwać w kryminalną podróż po Lipowie i okolicach. Ja za swój egzemplarz serdecznie dziękuję księgarni internetowej Taniaksiazka.pl. Polecam Waszej uwadze też inne kryminały dostępne na ich stronie.
Katarzyna Puzyńska „Żadanica”
Seria: Lipowo, tom 14
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data premiery: 14.06.2022
Liczba stron: 480
ocena: 9/10