Annette Christie „Ósma szansa na miłość”

ósma szansa na miłość
Pixabay

Dzień przed weselem Megan i Tom byli zajęci. Ona, już na miejscu spędzała czas z rodziną i witała gości. On dopiero wracał z ostatniej służbowej kolacji, miał jeszcze pograć w golfa z ojcem i bratem. Narzeczeni mieli spotkać się dopiero podczas uroczystej kolacji, będącej jednocześnie przedweselną próbą. Cały dzień był zapowiedzą tego, że coś pójdzie źle. Megan irytowały matka i siostra (choć miała do nich anielską cierpliwość), rozstroiło ją zupełnie wyznanie wspólnego przyjaciela. Tom żałował, że nie skonsultował wcześniej z Megan ważnej decyzji, a teraz, chwilę przed jej realizacją, wiedzieli o tym prawie wszyscy oprócz niej. Wspólna kolacja okazała się początkiem dramatu, to, czego dowiedzieli się o sobie tego wieczoru, postawiło pod znakiem zapytania jutrzejsze wesele. Wściekli poszli spać. I choć początkowo nie mogli w to uwierzyć i myśleli, że to jakieś osobliwe déjà vu, obudzili się znów w dniu próbnej kolacji. Czy muszą przeżyć ten okropny dzień jeszcze raz? A może uda mi się go naprawić?

Historia Megan i Toma potoczyła się zupełnie inaczej, niż się spodziewałam, a ton książki też był inny, niż na początku założyłam, to jednak „Ósma szansa na miłość” totalnie mnie zauroczyła! Nie mogłam się od niej oderwać, znów czytałam w każdych warunkach (ostatnio tak miałam z „Miłosnym układem„), pochłaniając strona za stroną.

Autorka, wykorzystując motyw znany z filmu „Dzień świstaka”, pokazywała każdy dzień z perspektywy obojga bohaterów. Dzięki temu łatwiej było zrozumieć oburzenie Megan, w związku z tym, czego dopuścił się Tom, i gniew Toma, gdy dowiedział, się co zrobiła Megan. Nieprawdopodobnie się zranili, zdecydowali, że to koniec, ale los dał im szansę na ponowne przeżycie tego dnia i naprawę błędów. To szczęście czy przekleństwo? Przeżywając na nowo ten sam dzień, Megan i Tom mieli szansę podejmować różne decyzje, realizować odmiennie scenariusze, szukając tego, który da im szczęście. A przede wszystkim tego, co pozwoli im się uwolnić z tego zapętlenia czasu. Dlatego, choć na początku wiedziałam, jak ta historia powinna się skończyć, potem już wcale nie byłam tego taka pewna. Byli ze sobą już dwanaście lat, ale ile w tym przyzwyczajenia, a ile miłości? Może dostali szansę, by ułożyć sobie życie zupełnie inaczej? Na pewno dostali czas, by spojrzeć inaczej na swój związek, zobaczyć, jak bardzo są w nim dla siebie i jak dużo oczekiwań otoczenia starają się spełnić.

„Ósma szansa na miłość” to nie była typowa komedia romantyczna, na jaką liczyłam, czytając opis. Tematyka była poważniejsza, a zadawane sobie przez bohaterów rany głębokie. Jednak mimo tego powieść bardzo mi się podobała, czytałam z prawdziwą przyjemnością i, jak już wspominałam, prawie bez przerw. Annette Christie udało się stworzyć oryginalną historię, w której niczego nie mogłam być pewna, nie wiedziałam nawet, jaki powinien być happy end. Ale zdradzę Wam – podobał mi się!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

Annette Christie „Ósma szansa na miłość”
Tytuł oryginalny: The Rehearsals
Tłumaczenie: Anna Rajca-Salata
Wydawnictwo Muza
Data premiery: 16.02.2022
Liczba stron: 384
ocena: 9/10