Megan Hart „Barwy pożądania”

barwy pożądania
Obraz JayMantri z Pixabay

Pewnego dnia Paige znajduje w swojej skrzynce list bez nadawcy, zawierający kilka poleceń. Czyta go, sugestywne słowa wypisane pięknym pismem na stylowym papierze zostają jej w głowie, ale potem wrzuca go do skrzynki, do której jej zdaniem miał trafić. Sytuacja się jednak powtarza, a listy zawierają coraz bardziej wymagające polecenia, które pozwalają Paige odkrywać swoją siłę i seksualność. Zauważają to mężczyźni w jej otoczeniu.

Mam straszny problem, jak ocenić tę książkę. Lubię erotyki, które są bardziej romansami, a najlepiej jak mają jakieś waki sensacyjne czy kryminalne, tu jednak erotyzm został trochę obdarty z uczucia. Choć pojawiło się zauroczenie, to jednak dominowało czyste pożądanie, które często przysłaniało zdrowy rozsądek, pojawiało się poczucie władzy wynikające z posiadanej kontroli. To zupełnie nieschematyczne podejście, coś innego, niż dotychczas czytałam, a w ciągu ostatniego roku pochłonęłam naprawdę dużo romansów. Tę oryginalność zaliczam zdecydowanie na plus.

Ale mam wrażenie, że kilka lat temu, kiedy książka została wydana pierwszy raz (2013 rok), a polskie czytelniczki odkrywały na nowo (po harlequinach z lat 90.) świat erotyków, książka mogłaby mi się o wiele bardziej podobać. Paige stanowiła przeciwieństwo bezwolnej Anastasii (głównej bohaterki słynnej serii o Greyu), wnosiła powiew świeżości, pokazywała, że kobieta też może mieć relację opartą tylko na seksie, czerpać z tego satysfakcję i nie mieć ochoty na uczucia. Może być bezpruderyjna i wyzwolona. Jednak teraz, kiedy już całkiem sporo takich książek jest za mną (choć muszę przyznać, że mimo wszystko to głównie mężczyźni są pokazywani jako ci, którzy nie potrzebują do seksu uczuć i o wiele później od kobiet przekonują się, że może być inaczej), miałam problem, żeby polubić główną bohaterkę. Choć podziwiałam jej wyrachowanie i pewność siebie, to nie wzbudzała mojej sympatii, nie podobały mi się też jej wybory.

Co nie zmieniło faktu, że historia Paige szybko mnie wciągnęła, a książkę czytało się bardzo dobrze, chociaż czasami miałam wrażenie, że narracja była nieco chaotyczna. Była dla mnie kompletnie nieprzewidywalna. Pozornie to opowieść o seksie i pożądaniu, ale pokazuje też, jak mogą one wpływać na poczucie własnej wartości. „Barwy pożądania” to intrygująca historia, jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może się podobać. Sama nadal pozostaję z mieszanymi uczuciami, nie czytało się jej ciężko, ale mam nadzieję, że kolejne książki Megan Hart, „Otchłań pożądania” i „Trzy oblicza pożądania”, które czekają już na półce, zrobią na mnie lepsze wrażenie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harper Collins oraz księgarni Tania Książka.

Megan Hart „Barwy pożądania”

Tytuł oryginalny: Switch
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska

Wydawnictwo Harper Collins
Data wydania: 03.2021
Data I. pol. wydania: 20.03.2013
Liczba stron: 428
ocena: 6/10