KotBorysCzyta: Camilla Läckberg „Srebrne skrzydła”

srebrne skrzydła
Obraz Anastasia Gepp z Pixabay

Po wyrwaniu się z toksycznego małżeństwa z Jackiem, który odsiaduje w więzieniu karę za rzekome zabójstwo ich córki Jullien, Faye może w końcu skupić się na rozwijaniu swojej kosmetycznej firmy „Revenge”. Wszystko idzie tak dobrze, że planuje wprowadzenie produktów na rynek amerykański. Kiedy wydawałoby się, że wszystko jest na dobrych torach, okazuje się, że nie tylko ktoś próbuje przejąć jej firmę, ale również jej były mąż uciekł z więzienia, a policjantka, która prowadziła sprawę zabójstwa jej córki ma wątpliwości co do niewinności Faye. Wszystkie te nawarstwiające się problemy zmuszają ją do powrotu do Szwecji, aby mogła ratować nie tylko swoją firmę, ale również bezpieczeństwo własnej rodziny. Aby zrealizować swój plan, Faye decyduje się na współpracę z kobietami, które odegrały w jej przeszłości znaczące role. Ale czy to wystarczy aby udało jej się wybrnąć z tych kłopotów…

Camilla Läckberg to moja ulubiona pisarka. Uwielbiam jej serię o Fjalbace -sposób w jaki prowadzi narracje łącząc ze sobą teraźniejszość z tajemnicami bohaterów z przeszłości oraz to jak potrafi te wszystkie elementy połączyć w spójną całość. Dlatego, gdy tylko pojawiły się jej nowe książki, thrillery psychologiczne, opowiadające o losach Faye, nie mogło ich zabraknąć na mojej półce. „Srebrne skrzydła” to już druga część (pierwsza to „Złota klatka”), w której możemy poznać dalsze losy tej właśnie bohaterki.

Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej książki. „Srebrne skrzydła” czytało się szybko i przyjemnie, nawet pomimo wątków erotycznych rodem z Greya, które niespecjalnie mnie interesowały, ale po twórczości Camilli Läckberg spodziewałam się czegoś lepszego, mniej przewidywalnego, czegoś co zmusi moje szare komórki do wysiłku..

Wstawki z przeszłości głównej bohaterki, które przeplatały się ze zdarzeniami z teraźniejszości, były jak dla mnie najlepszą częścią tej książki. Autorka opisując te wydarzenia, dała nam świetny obraz tego co sprawiło, że Faye stała się tym, kim jest teraz i dlaczego z  taką łatwością przychodzi jej podejmowanie pewnych decyzji i nie widzi w nich nic złego. Co do postaci głównej bohaterki, to niejednokrotnie irytowało mnie jej zachowanie. Nie mogłam pojąć jak taka silna, niezależna i dążącą do celu nawet po trupach kobieta, może być tak naiwna i lekkomyślna, zwłaszcza po wszystkim co do tej pory przeżyła.

Kolejna rzecz, która nie przypadła mi do gustu to przesadny feminizm tej książki. Praktycznie wszyscy męscy bohaterowie „Srebrnych skrzydeł” zostali przedstawieni w czarnych barwach. Czytając tę książkę można wyciągnąć jeden wniosek: mężczyzna = szowinistyczna świnia. Ja rozumiem, że temat kobiecej siły, solidarności i walki o równouprawnienie jest teraz na czasie, ale z doświadczenia wiem, że nie każdy mężczyzna to zapatrzony w siebie egoistyczny dupek, który myśli o tym jak może wykorzystać i poniżyć kobietę.

Podsumowując, „Srebrne skrzydła” to niewymagająca lektura na dwa, trzy wieczory, którą może i warto przeczytać, ale jeśli zna się wcześniejsze książki Camilli Läckberg, nie należy oczekiwać po niej zbyt wiele.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

KotBorysCzyta

Camilla Läckberg „Srebrne skrzydła”

Tytuł oryginalny: Vingar av silver
Tłumaczenie: Inga Sawicka

Wydawnictwo Czarna Owca
Data premiery: 16.09.2020
Liczba stron: 382
ocena: 5/10