Recenzja Ewy*: Jarosław Sokół „Wyspa zero”

wyspa zero
Obraz Kerstin Riemer z Pixabay

*Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania „Wyspy zero”, od razu zainteresowała się nią Ewa. Ale, że chwilowo nie było jej w pracy, przekazałam koledze, żeby jej zawiózł. A on przeczytał opis, kilka stron i stwierdził, że książki nikomu nie odda, zanim nie przeczyta. Dlatego tym razem recenzja napisana przez naszego kolegę 😉

„Wyspa zero” wzbudziła we mnie od razu spore zainteresowanie. Ma w sobie coś wyjątkowego, tajemniczego w tytule, że należy ją szybko przeczytać, aby odkryć, co autor miał na myśli. Po przeczytaniu zarysu lektury czytelnik jest zaintrygowany, a z każdą kolejną stroną jest jak narkoman na głodzie, który jednym wdechem wciąga rozdział za rozdziałem. Jarosław Sokół opisuje pierwsze tygodnie maja 1945 roku na wyspie Uznam w mieście Świnoujście, po wyzwoleniu spod hitlerowskiego jarzma.

Książka jest dla wszystkich, znajdziecie tam koszmar życia w powojennej Polsce, brutalne rządy Rosjan, życie codzienne rdzennych mieszkańców,  to z czym muszą się zmierzyć w tych ciężkich czasach. W mrocznej scenerii tej wyspy znajdziemy również miejsce na uczucia, miłość, pragnienia i tęsknotę. Obraz ten odbarwia mroczna czerń i zło, które czai się wszędzie. Wątek miłosny jest pięknie spleciony z dramaturgią losów mieszkańców wyspy.

Autor wspaniale i bardzo dokładnie opisuje miejsce akcji, a że jest to znane miejsce w Świnoujściu, to od razu przykuwa uwagę. Uznam, ta tajemnicza, wyspa posiada tak wiele zagadek, że czytając książkę mamy wrażenie, że rozwikłaliśmy już wszystkie niejasności, ale nic bardziej mylnego, bo kolejne czają się na kolejnych stronach.        

Rabusie i despotyczni wyzwoliciele- Rosjanie są jak pitbulle i dobermany razem wzięci, są bezlitośni i bardzo brutalni. Dla nich prawo stanowi mocna pięść, która na każdym kroku przypomina wszystkim, kto tu rządzi i sprawuje władze przez duże W. Obok tych dramatycznych scen jest również wątek kryminalny, który jest tak skonstruowany, że przypomina rozsypane bierki na stole.

Jak wspomniałem, autor przeplata gorycz i cierpienie z piękną miłością. Zgrabnie łączy gorące uczucia i dramatyczną sytuację życia codziennego. Sprawia to, że powieść odżywa, staje się jeszcze ciekawsza, a przez to wręcz niesamowita, dodaje jej nie tylko koloru, ale wręcz blasku.

Czytelnik z zapartym tchem połyka stronę za stroną, bo nie może się doczekać rozwikłania wszystkich wątków. „Wyspa zero” jest zdecydowanie godna polecenia, bo zawiera tyle elementów, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Polecam wszystkim, a zapewniam, że jak otworzycie pierwszą stronę to książkę odłożycie ją dopiero po przeczytaniu ostatniej.

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Jarosław Sokół „Wyspa zero”

Wydawnictwo Dolnośląskie
Data premiery: 15.07.2020
Liczba stron: 480
ocena: 9,5/10