Marcel Moss „Pokaż mi”

pokaż mi
Obraz Niek Verlaan z Pixabay

Znudzony monotonią związku Łukasz za namową kumpla pobiera tajemniczą aplikację „Pokaż mi”. Jej użytkownicy zabiegają o względy anonimowej Królowej, która czasem zaszczyca ich zdjęciem, a czasem filmikiem, który rozgrzewa ich do czerwoności i podnosi motywację do walki o spotkanie z nią. Taka nagroda czeka najlepszego uczestnika, takiego, który spełni wszystkie żądania Królowej. Dla Łukasza zaczyna się niewinnie, do kilku rozmów z Królową, kilku zdjęć codzienności, stopniowo coraz odważniejszych. Aż wreszcie jego życie zmienia się w koszmar i jeden fałszywy ruch może sprawić, że zostanie skompromitowany zarówno w życiu zawodowym, jak i u narzeczonej.

Moja pierwsza refleksja w czasie czytania, to że taka aplikacja, gdyby istniała naprawdę, na pewno zdobyłaby sporą rzeszę fanów. Rywalizacja o względy kobiety przeniesiona do telefonu, który już i tak jest dla nas jak przedłużenie ręki. Efekt nowości, uwaga poświęcana przez Królową (nawet, jakby miała być botem), zdobywanie punktów i poziomów. Zaczęłoby się niewinnie, jak u Łukasza. Szybka instalacja, wciśnięcie „zgadzam się” bez czytania warunków, byle już ją mieć u siebie i zacząć korzystać. Błąd.

W książce przemieszano wydarzenia z kilku perspektyw czasowych, a informacje były dawkowane, co dodatkowo budowało napięcie i pozwalało czytelnikowi na wysuwanie kolejnych podejrzeń. W moim przypadku bezskutecznych, bo zupełnie nie przewidziałam tego, jak potoczy się historia mężczyzny. Łukasz to bohater, którego ciężko mi było polubić (ciekawe, czy mężczyzna inaczej by go ocenił) za zdradę. Dlatego nie przeżywałam aż tak bardzo jego porażek, chociaż nie mogłam pozostać obojętną na skalę zniszczeń w jego życiu. Coś, co miało być niewinną grą, stało się niebezpiecznym uzależnieniem. Łukasz spełniał wszystkie życzenia Królowej – podawał jej kolejne informacje ze swojego życia, wysyłał intymne zdjęcia, filmy. A jej żądania stawały się coraz bardziej wygórowane i perwersyjne.

Jeśli na początku zastanawiałam się, czy ten thriller będzie rozpalał, to szybko przekonałam się, że nie. Tu seks był obdarty z chemii, stawał się środkiem do celu. Prymitywną potrzebą, instynktem, który zagłuszał rozum. Ale mimo wszystko, ta historia okazała się wciągająca. Byłam ciekawa, czy Łukaszowi uda się bez szwanku wyplątać z sieci, w którą coraz mocniej wciągała go Królowa. Jak długo będzie w stanie udawać przed narzeczoną. Co zrobi, kiedy kompromitujące materiały ujrzą światło dziennie.

Od razu przyznam, że już przy zapowiedziach zaciekawił mnie nie sam opis książki, ale także gatunek: thriller erotyczny. Zupełnie nie wiedziałam, czego się mogę spodziewać, pewne było, że raczej złego (dla bohatera, nie w kwestii stylu) niż dobrego. Ale nie spodziewałam się, że aż tak złego.
„Pokaż mi” to historia, która ostrzega przed zbyt naiwny korzystaniem z sieci. Warto zwrócić uwagę na to, co wrzucamy do Internetu – świadomie, dzieląc się ze znajomymi chwilami ze swojego życia czy nieświadomie, przez aplikacje, którym dajemy dostęp do swoich zdjęć, kontaktów czy lokalizacji.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia.

Marcel Moss „Pokaż mi”

 

Wydawnictwo Filia
Data wydania: 03.06.2020 
Liczba stron: 384
ocena: 7/10