Recenzja Ewy: Julie Orringer „Portfolio ocalonych artystów”

portfolio ocalonych artystów
Obraz Julian Hacker z Pixabay

„Portfolio ocalonych artystów” Julie Orringer to książka, której akcja rozgrywa się w 1940 roku. Główny bohater to amerykański dziennikarz, który wyruszył do Marsylii, aby wziąć udział w ważnej misji. Varian Fry ma przy sobie trzy tysiące dolarów, listę pisarzy i artystów, których życie jest zagrożone. Staje na czele organizacji, której celem jest uratowanie jak najwięcej osób z listy, chcą pomóc im wydostać się z ogarniętej wojną Europy.  Poznajemy jego perypetię, przygody i rozterki życiowe.

To tyle o fabule, a teraz coś o samej książce. I tu pojawia się pewien problem. Tak jak mi się od samego początku ją ciężko czytało, to ponad sześciuset stronicowe tomiszcze, tak samo ciężko mi się było zabrać za napisanie recenzji.

Czytając tytuł to pomyślałam, że będzie to historia o ocalonych artystach. Następnie z opisu od wydawcy dowiedziałam się, kto tych artystów ocalił. No i zaczęłam czytać, a ponieważ trochę mnie książka męczyła, to ją odłożyłam. Znowu do niej wróciłam i tak dopiero po przeczytaniu jednej trzeciej książki, zawzięłam się i przeczytałam już do końca. Może nie z jakąś wielką przyjemnością, bo to nie moja tematyka, ale dałam radę. Niby historia na książkę jest ciekawa, ale widocznie ta nie trafiła w mój gust.

Wszystko się zmieniło, gdy przeczytałam posłowie od autorki i dowiedziałam się co jest prawdą, a co fikcją literacką. Zmieniło to całkowicie mój pogląd o książce. Dzięki temu zupełnie inaczej spojrzałam na całą opisaną historię. Jest to prawdziwa opowieść o losach Variana Frya, który się poświęcił, aby bezinteresownie ratować życie innych ludzi. Dodatkowo mamy wymyślony przez autorkę wątek jego związku z fikcyjną postacią Elliotem Grantem. Okryłam, że główny bohater był prawdziwym człowiekiem, inteligentnym i odważnym. Niestety zmagał się z problemami natury emocjonalnej, które dla tamtych czasów były skandaliczne.

Z wielką chęcią po jakimś czasie wrócę do książki i ją przeczytam po raz kolejny, ale tym razem z przyjemnością. Pozostaje pytanie, czy ją polecam i jak ją oceniam? Zdecydowanie polecam, ale zacznijcie czytanie od posłowia, bo to zupełnie zmienia obraz całej historii i jakość czytania samej książki. Co do oceny, to oceniłabym ją zdecydowanie wyżej, gdyby to co na końcu, znalazło się już na początku:).

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

Ewa

Julie Orringer „Portfolio ocalonych artystów”

Tytuł oryginalny: The Flight Portfolio 

Tłumaczenie: Elżbieta Smoleńska

Wydawnictwo Czarna Owca
Data wydania: 15.04.2020
Liczba stron: 696
ocena: 7/10