Colleen Hoover „Gdyby nie ty” #przedpremierowo

gdyby nie ty
Obraz Free-Photos z Pixabay

Morgan nie planowała zostać matką w wieku kilkunastu lat, ale teraz nie zamieniłaby swojego życia na nic innego. Miała kochającego męża, cudowną córkę, świetny kontakt z siostrą. I nagle okazało się, że to wszystko, to iluzja, w której żyła nie wiadomo jak długo. Tragiczny wypadek zmienił na zawsze życie jej i Clary. Nastolatka musiała poszukać kogoś, kto będzie dla niej oparciem w tym nowym świecie. Jej matka jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że potrzebuje tego samego.

Colleen Hoover to nazwisko, które kojarzyłam z polecanych romansów, sama przeczytałam dwie jej książki kilka lat temu, choć nie zapadły mi mocno w pamięć, bo musiałam sprawdzić, o czym były. „Gdyby nie ty” chciałam na początku tylko przekartkować, żeby zobaczyć, jak będzie mi się czytać, a nagle okazało się, że prawie sto stron za mną, a ja nie mam ochoty odkładać książki. Lekki styl pozwolił autorce poruszać trudne tematy bez pogrążania w rozpaczy, raczej dając nadzieję, że w końcu będzie lepiej.

Narratorami powieści były na przemian Morgan i Clara. Zestawienie relacji matki i córki pozwalało zobaczyć różnice między nimi, ale też ile je naprawdę łączyło, choć czasem nie zdawały sobie z tego sprawy. Clara przeżywała okres buntu, nie radziła sobie z emocjami, szukała ukojenia, gdzie mogła. Jej relacja z matką stopniowo się pogarszała. W mojej ocenie, Morgan wspięła się na wyżyny macierzyństwa i cierpliwości, próbując pomóc córce, jednocześnie nie niszcząc jej światopoglądów. Niby były na różnych etapach w życiu, ale miały podobne decyzje do podjęcia, podobne dylematy i nadzieje. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby po pierwszych rozdziałach wiedzieć, jak ta historia powinna się potoczyć, nie przeszkadzało mi to jednak z zainteresowaniem śledzić losy bohaterek i zastanawiać się, co jeszcze stanie im na przeszkodzie, zanim dotrą do happy endu. Bo tego, że dotrą, mimo tragedii i nieporozumień, byłam pewna. Jednak mój wymarzony happy end okazał się doprawiony nutką goryczy, w przeciwieństwie do bohaterek nie potrafiłam tak lekko podejść do zdrady.

Choć kobietom wydawało się, że świat stanął w miejscu, życie toczyło się dalej i przynosiło nieoczekiwane (choć przeze mnie spodziewane) rozwiązania. Romans Clary był słodki i rozczulający, ale to relacja Morgan, może trochę nierzeczywista, miała w sobie więcej magii. Tylko czy to wszystko miałoby szansę zaistnieć, gdyby nie dotknęła ich tragedia? Czy ta świadomość pozwoli kobietom cieszyć się tym nieoczekiwanym szczęściem, a może będzie już zawsze rzutować na ich zachowanie?

„Gdyby nie ty” to książka, która wciągnie od pierwszych stron, nieco przeczołga emocjonalnie, ale dla takiego romansu (a właściwie dwóch) warto przez to przejść!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

Colleen Hoover „Gdyby nie ty”

Tytuł oryginalny: Regretting you
Tłumaczenie: Matylda Biernacka

Wydawnictwo Otwarte
Data premiery: 11.03.2020
Liczba stron: 400
ocena: 7/10