„Martwy sezon” to druga część nadmorskiej serii kryminalnej „Garstka z Ustki”. Dlatego zachęcam do zapoznania się najpierw z początkiem tej historii opisanym w książce „Trup na plaży” – to naprawdę przyjemna lektura. Pozwoli zrozumieć niektóre zachowania bohaterów, zresztą w „Martwym sezonie” autorka wiele razy nawiązywała do tego, co działo się poprzednio, mimo, że sam wątek kryminalny był zupełnie odrębną historią.
Pogoda nad polskim morzem nie dopisała, a martwy sezon turystyczny zaczął się wyjątkowo wcześnie. Dlatego Magda Garstka bardzo chciała docenić to, że w pensjonacie jej babci byli jacykolwiek goście – nawet jeśli oznaczało to czwórkę poszukiwaczy duchów z wyjątkowo hałaśliwym psem oraz bardzo niedobrane małżeństwo. Nagłe pojawienie się cioci Tamary oraz Cezarego, miłości Tamary sprzed lat wprowadza kolejne zamieszanie, bo kobieta przez jakiś czas musi poruszać się na wózku. A gdy pewnej nocy ból nie daje jej spać, słyszy odgłosy w pokoju nad nią, od razu budzące w niej podejrzenia o morderstwo. Tylko gdzie zniknęło ciało?
Spodobała mi się gra słów w tytule i taka Ustka po sezonie. Tak jak przy poprzedniej części, czytając opisy nadmorskiego krajobrazu, mieniącego się różnymi odcieniami morza, pustej plaży, nawet tego wiatru wdzierającego się pod kurtkę, po pierwsze wyczuwałam sentyment autorki do naszego Bałtyku, po drugie miałam ochotę sama się tam znaleźć. I nawet zmarznąć, żeby potem ogrzać się przy ciepłej herbacie i pysznych usteckich krówkach. I przy tej historii z głównymi bohaterami, których nie da się nie lubić.
Magda Garstka nie straciła swojego daru przyciągania kłopotów, a wraz z ciotką, nawet chwilowo na wózku, stanowiły zgrany i bardzo pomysłowy duet o dużej inteligencji i jeszcze większej wyobraźni. Taka mieszanka to zapowiedź niełatwego życia dla miejscowej policji i bezwarunkowego wsparcia dla wszystkich, którzy potrzebują pomocy. A dla czytelnika pewność, że lektura ani przez chwilę nie będzie go nudzić.
Wolne chwile wieczorami spędzałam przy książce i doszłam do wniosku, że wcale nie spieszy mi się, żeby poznać mordercę i jego motyw, bo to nieuchronnie oznaczałoby koniec powieści. A mnie się tak dobrze czytało i przyjemnie śledziło perypetie bohaterów (w tej części zwłaszcza Tamary i Cezarego, to chyba oczywiste), nawet jeśli one nie zawsze były dla nich łatwe. Dlatego nie miałam ochoty jej kończyć.
W sennej Ustce finał kryminału nie był mocno sensacyjny, wszystko złożyło się w zgrabną całość, choć nie zabrakło przykrych zaskoczeń. Jednak nawet makabryczne rozwiązanie zagadki kryminalnej oraz ponownie poruszony temat przemocy domowej i wyjątkowo brutalny przypadek jednej z bohaterek, nie odjęły tej książce lekkości i żartobliwego charakteru. Aneta Jadowska po raz kolejny celnie trafiła w mój gust.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.
Aneta Jadowska „Martwy sezon”
seria: Garstka z Ustki, tom 2
Wydawnictwo SQN
Data premiery: 30.10.2019
Liczba stron: 400
ocena: 8/10