Jojo Moyes „Kolory pawich piór”

kolory pawich piórPo genialnej powieści „Zanim się pojawiłeś” i trochę gorszej „Kiedy odszedłeś”, liczyłam na kolejną bardzo dobrą i emocjonującą powieść Jojo Moyes, tym bardziej, że jej nowa książka kusiła pozytywną okładką. „Kolory pawich piór” to debiut autorki, więc może powinnam potraktować ją bardziej pobłażliwie, jednak ta historia nie chwyciła mnie za serce. Podobały mi się pierwsze fragmenty, kiedy towarzyszyłam Vivien i rozkoszowałam się scenami ostatnich dni z pełnym konwenansów życia wielkich sfer, które powoli odchodziły w niepamięć w zderzeniu z nowoczesnością lat 60. Przez chwilę poczułam klimat, który tworzyła Jane Austen – emocje młodej kobiety szykującej się na bal, jej pierwsze niewinne uczucie i zderzenie z brutalnym światem dorosłych i ich żądz, problemy eleganckich i bogatych ludzi. 

Jednak większość akcji działa się w czasach współczesnych i historia opisywana była z perspektywy Suzanna Peacock (z ang. paw), córki Vivien. Kobieta wraz z mężem z powodów finansowych zmuszona była wrócić z tętniącego życiem Londynu do niewielkiego rodzinnego miasteczka. Bliskość rodziny i brak zrozumienia z mężem coraz bardziej pogrążały humor Suzanny. Jednak kiedy otwarła swój sklep z kawą i różnymi drobiazgami, swój „Pawi zakątek”, jej życie powoli zaczęło nabierać barw.

„Kolory pawich piór” to mieszanka powieści obyczajowej z sagą rodzinną i odrobiną wątków romantycznych. Ale ta odrobina zdecydowanie zadziałała na plus i podsycała moją ciekawość nawet w momentach, gdy byłam już lekko znużona zachowaniami głównej bohaterki. Za to nieustannie zachwycałam się jej sklepikiem, miejscem, które stworzyła od zera i które kusiło klimatem.

Nie potrafiłam od razu polubić Suzanny. Przyzwyczajonej do pewnego poziomu życia, nieco rozkapryszonej i egoistycznej kobiety, która nie wiedziała, czego chce od życia. Książka wydawała mi się miejscami nieciekawa i monotonna. Dlatego przez dłuższy czas czytało mi się ją dość ciężko, a po przeczytaniu 2/3 powieści ciągle nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po tej historii. I zupełnie nie byłam przygotowana na nagłe przyspieszenie akcji i wydarzenia, które mocno zmieniły Susan.

Ostatnie rozdziały zagrały mi na emocjach i poprawiły moją opinię na temat całej historii, choć nadal daleko jej było od tego by zachwycać. To nie jest najlepsza książka Jojo Moyes i raczej już do niej nie wrócę, choć ostatecznie nie było źle i „Kolory pawich piór” miały swoje dobre momenty.

Książkę do recenzji dostarczył serwis Jakkupowac.pl

Jojo Moyes „Kolory pawich piór”

 

Tytuł oryginalny: The Peacock Emporium
Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy

Wydawnictwo Między Słowami
Data premiery: 03.07.2019
Liczba stron: 528
ocena: 6/10 (dobra)