C.J. Tudor „Zniknięcie Annie Thorne” #Ewa_pisze

zniknięcie annie thornePo 25 latach Joe Thorne wraca do swojego rodzinnego miasta, w którym ma zamiar rozpocząć nowe życie. Przeprowadzka okazuje się ucieczką przed problemami, a miejsce jego dzieciństwa powoduje powrót wspomnień związanych z tragedią sprzed lat.

„Zniknięcie Annie Thorn” to druga po „Kredziarzu” książka C.J. Tudor, której akcja rozgrywa się dwóch czasach. Pierwszy wątek ma miejsce, gdy główny bohater ma 40 lat, a drugi w roku 1992, gdy Joe miał piętnaście lat i jego młodsza ośmioletnia siostra Annie zniknęła. Wróciła po dwóch dniach, ale nie była już tą samą osobą. Co się jej wtedy przydarzyło, nie tylko jej… I po 25 latach znów się to dzieje.

Główny bohater zmaga się z osobistymi problemami, z nową pracą i sprawami dnia powszedniego. Dodatkowo Joe wprowadza się do domu skalanego zbrodnią, a mianowicie samobójstwem nauczycielki i zabójstwem jej syna. Autorka w bardzo sprytny sposób wplata wątek problemów kumoterstwa i jego wpływu na innych. Wprowadza również temat wywyższania się młodzieży szkolnej, ich okrucieństwa oraz znęcania się nad słabszymi. Pokazane jest również, jak zadręczyć dorosłego człowieka, gdy zna się jego słabości i sekrety. Niby nie ma to związku z treścią książki, a jednak nic bardziej mylnego. Wszystkie wątki są ze sobą bardzo związane i prowadzą nie tylko do rozwikłania zagadki zaginięcia Annie, ale również do odkrycia prawdy o miasteczku Arnhill.

Książkę czyta się błyskawicznie, akcja wciąga od pierwszej strony i nie można się oderwać, bo jest się ciekawym, co będzie dalej. Jest to mroczna powieść, idealnie wyważona, bo jednocześnie intryguje i napawa grozą, a z drugiej strony zawiera wiele elementów życia codziennego.

Jeżeli ktoś lubi Stephen Kinga, to książka jest dla niego, bo jak sam King powiedział: „Jeśli lubisz moje książki, spodoba Ci się też ta”. Czy jest godna polecenia? Zdecydowanie tak, bo fabuła jest wciągająca i zachęca do czytania. Czy przeczytałabym ją po raz drugi? Raczej nie, bo znam wszystkie zaskakujące i niewyjaśnione na początku elementy, które sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem, aż do ostatniej strony.

Jeden cytat jest wart wspomnienia, ponieważ każdy z nas może go odnieść do siebie:

 „Ludzie twierdzą, że czas leczy rany. Nie mają racji. Czas tylko zamazuje pamięć. Płynie bezustannie, podmywając nasze wspomnienia, i odkrywa kawałki ciężkich głazów niedoli, dopóki nie zamienią się w ostre kawałki, wciąż sprawiające nam ból, lecz na tyle małe, że da się z nimi żyć.” (str.61)

Zostawię go  bez komentarza, niech każdy z Was go przemyśli i odnajdzie w książce.

Ewa

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

C.J. Tudor „Zniknięcie Annie Thorne”

 

Tytuł oryginalny: The taking of Annie Thorne/ The Hiding Place
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak

Wydawnictwo Czarna Owca
Data premiery: 17.07.2019
Liczba stron: 416
ocena: 8/10 (rewelacyjna)