KotBorysCzyta: Tomasz Organek „Teoria opanowywania trwogi”

teoria opanowywania trwogiNie o takiej karierze zawodowej marzył Borys. Praca w redakcji portalu plotkarskiego nie była szczytem jego możliwości, ale innej alternatywy nie miał. Brak zaangażowania, różnica poglądów i odmienne podejście do życia powodowały wiele konfliktów miedzy nim a jego młodszymi współpracownikami, dlatego nie zagrzał tam długo miejsca. Zrządzeniem losu, w dniu kiedy został zwolniony z pracy, spotkał Anetę, niespełnioną miłość z czasów studenckich, dla której kiedyś stracił głowę. Nieta – bo tak nazywał ją Borys, jest jego totalnym przeciwieństwem. Zawsze pyskata, awanturująca z byle powodu, lubiąca postawić na swoim i egoistyczna. Często pakowała się w związki z niewłaściwymi facetami i ściągała na siebie kłopoty.

Tak też było i tym razem. Aneta przechodziła przez kolejne rozstanie, musiała wyprowadzić się z pięknego mieszkania i właśnie dowiedziała się o śmierci swojego ojca, z którym miała trudne relacje w młodości i którego nie widziała prawie 3 lata. Dziewczyna nie ma odwagi jechać sama na pogrzeb ojca i zmierzyć się z duchami przeszłości, dlatego prosi Borysa o towarzyszenie w podróży. Po kilku „głębszych” Borys przystaje na prośbę Anety i jedzie z nią do Wolina, jej rodzinnych stron.

Ich wspólna podróż pełna jest nie tylko głębokich przemyśleń, wspomnień i trudnych rozmów, ale również akcji niczym z filmów sensacyjnych i chwil grozy jak w thrillerach. Bohaterowie co rusz ściągają na siebie kolejne kłopoty, z których ledwo uchodzą z życiem, a podróż, która miała być odskocznią i odpoczynkiem od szarej codzienności, zamieniła się w „drogę przez piekło”.

I oni je biorą pazurami brudnymi. Jeden po drugim. A  ono wchodzi w zionące wódą usta, dziurawe zęby i fałszywe zapewnienia o tym, że tak się stanie, jak się właśnie im przed chwilą zalecało. Amen mówią i to ciało idzie im trzewia. Odbija się kebabem z nocy i to już jest koniec. Przemieniło się, stało, spełniło.*

Tomasz Organek jest świetnym wokalistą i uwielbiam jego muzykę. To z powodu jego nazwiska sięgnęłam po tę książkę. Niestety jego debiut prozatorski nie przypadł mi do gustu. Pomysł na fabułę nie jest zły (chociaż miejscami lekko przesadzony), ale styl jak dla mnie trochę przekombinowany i chaotyczny. Momenty opisujące wewnętrzne przemyślenia głównego bohatera są pełne metafor, dziwnych porównań i czasami męcząco długie. Książkę czytało się ciężko i nie mogę powiedzieć, że nie potrafiłam się od niej oderwać. 

Muzyk jest uważnym obserwatorem rzeczywistości, ale mam wrażenie, że dostrzega przewagę brzydoty. Nie było dla niego tematów tabu ani strefy sacrum.”Teoria opanowywania trwogi” nie jest lekką lekturą, choć zapewne znajdzie swoich fanów, którzy uznają ją za dającą do myślenia i skłoni do refleksji. Ja niestety do ich nie należę.

*cytat ze strony 207

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

KotBorysCzyta to seria na blogu, w której recenzje piszą moi znajomi, właściciele Kota Borysa – prawdopodobnie najlepszego towarzysza do czytania książek ?

Tomasz Organek „Teoria opanowywania trwogi”

 

Wydawnictwo W.A.B.
Data premiery: 15.06.2019
Liczba stron: 350
ocena: 4/10 (może być)