Emilia Wituszyńska „Niebezpieczna gra” #przedpremierowo

niebezpieczna graOd tamtej akcji, kiedy zginął jej partner, życie komisarz Weroniki Kardasz nie miało sensu, co dobitnie udowadniała sobie i światu – marnując kolejne dni na nużącej służbie w innym wydziale, a noce na wlewaniu w siebie alkoholu. Propozycja ochraniania Przemysława Reja, znanego aktora i świadka zabójstwa kandydata na premiera, wywołała obopólną niechęć. Tym bardziej, że on twierdził, że nie pamięta tamtych wydarzeń, a jego lęki wydawały się Werze bezpodstawne. Przebywanie ze sobą prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę sprawiło, że zaczęli się tolerować, choć nie odmawiali sobie codziennej dawki złośliwości. Stopniowo w ich relacji zaczęło pojawiać się coś więcej, pełne napięcia przyciąganie, ale kolejne wydarzenia sprawiły, że Weronika nie miała czasu się nad tym zastanawiać, musiała chronić Przemka. A mężczyzna najwyraźniej coś przed nią ukrywał…

Emilia Wituszyńska odwróciła nieco stereotypowe role, to kobieta zapewniała bezpieczeństwo mężczyźnie, ona podejmowała większość decyzji i opracowała plany. Wera nie wiedziała komu ufać, kto był jej sojusznikiem, a kto zagrażał Przemkowi. Zresztą, nie wiedziała nawet czy może zaufać aktorowi. Znów czuła się jak pełnokrwista policjantka, czuła adrenalinę, wiedziała co powinna robić. W tej kwestii Przemek musiał się podporządkowywać Weronice, ale jeśli chodzi o to, co działo się między nimi, jego pewność siebie zapewniała mu przewagę.

W książce nie było wyraźnego podziału na narrację prowadzoną przez Weronikę i Przemka, i chociaż większość historii była opowiedziana przez policjantkę, to aktor także czasem dochodził do głosu. I tu mam zastrzeżenie – w tekście pojawiały się wulgaryzmy, brutalne sceny,  a nagle Przemek na członka nieśmiało mówił „mój kolega”. To po raz kolejny przykład tego, jak czasem trudno jest opisywać sceny erotyczne, balansując między nazwami naukowymi, dziecinnymi a wulgarnymi. Na szczęście nie znalazłam w tekście „perełki” czy „wisienki”, za to plus!

Porównanie „Niebezpiecznej gry” to książek Pauliny Świst wydaje mi się niepotrzebne, wprowadziło pewne oczekiwania i doszukiwałam się podobieństw. I chociaż początkowo wydawało mi się, że szybko je znajdę, Emilia Wituszyńska postawiła na zupełnie inne aspekty stosunków damsko-męskich. Było delikatniej, relacja między bohaterami nie rozwijała się tak gwałtownie, pożądanie często zastępowały inne emocje. A ja czekałam, kiedy dadzą sobie szansę.

Wątek kryminalny schodził wtedy na dalszy plan, ale kiedy powracał, to na całego! Zastanawiałam się kto grozi aktorowi i w co właściwie się wplątał. Co pamiętał, czego nie chciał powiedzieć. Co było jego grą, a co szczerym zachowaniem. Nie spodziewałam się, w jakim kierunku potoczy się fabuła, naprawdę wiele się tu działo i chyba nie doceniałam skali policyjnej akcji, bo niektóre wydarzenia wydawały mi się trochę nieprawdopodobne. Autorka stworzyła intrygę kryminalną z rozmachem, który na moment przyćmił nawet to, co na gruncie uczuć działo się między Werą i Przemkiem.

„Niebezpieczna gra” to zaskakująco dobre połączenie sensacji, kryminału i delikatnego romansu. Świetna mieszanka dla kobiet, które nie lubią się nudzić podczas lektury i wszędzie doszukują się początków miłości. Emilia Wituszyńska nie potrzebuje porównania do innych autorek, ma zarówno pomysł na wątek kryminalny, jak i na romans we własnym stylu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Emilia Wituszyńska „Niebezpieczna gra”


Wydawnictwo Kobiece
Data premiery: 15.05.2019
Liczba stron: 312
ocena: 7/10 (bardzo dobra)