Katarzyna Misiołek już nie raz udowadniała, że świetnie potrafi pisać o kobietach. Czasem o trudach ich codziennego, pozbawionego szczęścia życia, czasem o tym, jak ich świat nagle przestaje być miejscem, w którym dobrze się czują, a czasem wręcz o dramatach. Do której grupy należy jej najnowsza powieść „Ktoś ci się przygląda”?
To, że wciąż nie potrafiła pogodzić się z odejściem męża, choć od rozwodu minęło prawie pięć lat, było tylko jednym z problemów Anny. Znacznie poważniejsze było wrażenie, że jest obserwowana, które towarzyszyło jej od pewnego czasu i pewność, że ktoś chodził po jej domu. Czyżby partner z poprzedniego, zupełnie nieprzemyślanego związku chciał się na niej zemścić? A może to tylko zbyt bujna wyobraźnia znerwicowanej i za bardzo podejrzliwej kobiety?
Akcja tej powieści toczyła się niespiesznie, o ile życie samotnej kobiety z pięcioletnim synem można nazwać niespiesznym. Może nie była to dla niej pełnia szczęścia, ale Anna zdawała się lubić tę swoją rutynę: rozmowy z synem, pracę, dom, spotkania z koleżankami. I nagle coś zepsuło tę równowagę. Ktoś naruszył jej przestrzeń i od tej pory już nigdzie nie potrafiła czuć się w pełni bezpieczna. Co gorsza, poczuła też gorzki smak bezradności, doskonale zdając sobie sprawę, jakie ma szanse w konfrontacji z tym, kto postanowił… No właśnie, co? To, że nie znała jego zamiarów jeszcze bardziej ją stresowało. Jednego mogła być pewna – nie były dobre.
Autorka powieści przy charakteryzowaniu postaci skupiła się na głównej bohaterce, z reszty jej otoczenia czyniąc postacie drugoplanowe, choć mające czasem istotny wpływ na fabułę. Opisuje strach samotnej kobiety, tworząc wokół niej narastającą atmosferę podejrzliwości i przerażenia, która, choć w niewielkim stopniu, udziela się także czytelnikowi. Na szczęście Anna nie chce być kolejną bezwolną ofiarą, podejmuje konkretne działania, by zidentyfikować tego, który wtargnął w jej życie. Póki ma jakiś plan, uspokaja swój niepokój, jednak gdy kolejne opcje zawodzą, kobieta poddaje się uczuciu przerażenia i temu, co dyktuje jej wymęczona wyobraźnia. Stała się więźniem swojego strachu, podejrzenia kierując na coraz to nowe osoby.
Co mnie najbardziej przeraziło w tej powieści? To, że Anna nie miała już gdzie szukać pomocy, bo policja była bezradna. Stalking jest coraz częstszą formą przemocy, jednak przeważnie prześladowca nie zostawia śladów lub balansuje na granicy prawa, co nie pozwala na postawienie mu oskarżeń i podjęcie konkretnych działań. Podczas takich lektur cieszę się, że mieszkam w domu pełnym ludzi, że mąż mruknie coś przez sen i przytuli mnie do siebie, gdy szepnę mu, że miałam koszmar. Anna ze swoim strachem była skazana na samotność, co więcej, przed synkiem nadal musiała grać nieustraszoną i wszechmogącą mamę.
„Ktoś ci się przygląda” to kolejna powieść Katarzyny Misiołek, którą przeczytałam z przyjemnością. Autorce udało się stworzyć interesującą fabułę, opowieść o bohaterce, która stopniowo pogrąża się w strachu i przestaje być rozsądną kobietą oraz cierpliwą matką, stając się roztrzęsioną osobą, której trudno zaufać. I choć początkowa treść książki tego nie zapowiada, ta historia ma mocny i emocjonujący finał.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Muza.
Katarzyna Misiołek „Ktoś ci się przygląda”
Wydawnictwo Muza
Data premiery: 11.04.2018
Liczba stron: 320
ocena: 7/10 (bardzo dobra)
Recenzje innych powieści autorki:
– Ostatni dzień roku
– Dziewczyna, która przepadła
– Nie podchodź bliżej
– Julia zaczyna od nowa