Przedpremierowo! Ewa Zdunek „Mediatorka”

mediatorkaTwórczość Ewy Zdunek miałam już szansę poznać przy okazji odrobinę magicznej powieści „Wróżka mimo woli„. Ale „Mediatorka” to zupełnie inna rzeczywistość, to ludzie twardo stąpający po ziemi, na szczęście nie pozbawieni humoru.

Mówi się, że trudno być sędzią we własnej sprawie, ale z byciem mediatorem we własnym życiu jest podobnie. Boleśnie przekonała się o tym Marta, która zawodowo pomaga ludziom w rozwiązywaniu problemów, ale ze swoimi miała o wiele więcej kłopotów. Ktoś ją potrącił, były mąż chce jej odebrać dzieci, matka wydaje się być ciągle na nią wściekła. Na szczęście Marta ma niezawodnych przyjaciół, zawsze gotowych pomóc. I zdolność do dostrzegania zabawnych stron tego bałaganu, którym stało się jej życie, co pomaga, gdy już nic innego nie może jej uratować.

Marta, jej przyjaciółka, również mediatorka, Betka oraz kominiarz Zbyszek tworzą nieco niedobraną paczkę, ale w kryzysowych sytuacjach zawsze mogą na siebie liczyć. Często nie sposób było zachować powagi, śledząc mocno przerysowane zabawne sceny z ich życia, choć głównym bohaterom zazwyczaj nie było wtedy do śmiechu. Do tej plejady nietypowych postaci doskonale dopasował się lekarz Marty, wyjątkowo niezdarny osobnik.

Lektura „Mediatorki” pozwoliła mi poznać kulisy pracy w zawodzie, o którym do tej pory mało słyszałam. Do obowiązków Marty należała próba pomocy skłóconym ludziom. Autorka pozwoliła głównej bohaterce się przy tym wykazać, sprowadzając na jej drogę niezwykle trudne przypadki, wojownicze charaktery i absurdalne żądania. Ale pomogła też zrozumieć, że dzięki ludziom pracującym w tym zawodzie wiele relacji można jeszcze naprawić i nie wszystkie konflikty muszą kończyć się niedopasowanym do oczekiwań zainteresowanych wyrokiem na sali sądowej.

Przygody Marty i jej przyjaciół wciągnęły mnie od samego początku, autorce udało się w powieści stworzyć zabawny klimat z wątkami kryminalnymi oraz nieco pechową, czasem oderwaną od rzeczywistości główną bohaterką. Marta jako narratorka posługiwała się przy opisywaniu wydarzeń sporą dawką ironii, nie oszczędzając również siebie. Ale jej życie nie składało się tylko z fragmentów wywołujących uśmiech na twarzy czytelnika. Były też problemy, z którymi nie mogła sobie sama poradzić i dręczące ją od kilku miesięcy tajemnice. Nie całkiem przypadkowo została wciągnięta w dobrze przemyślaną intrygę. Przerywnikami od kłopotów w jej prywatnym życiu były konflikty klientów, czy zawirowania w życiu przyjaciół. Można było odnieść wrażenie, że czas Marty upływał na ciągłej walce ze swoimi i cudzymi problemami.

Zaczytałam się w „Mediatorce”. Książka została napisana w lekkim stylu, przez co dobrze i szybko się ją czytało. Dowcipnie opisane sceny i dialogi przeplatały się z poważniejszymi problemami i niepowodzeniami nieuniknionymi w szarej rzeczywistości. A sympatyczna główna bohaterka bezskutecznie próbowała zachować zimną krew nie tylko pomagając swoim klientom, ale też walcząc z kłopotami w swoim życiu. Czy wygrała każdą walkę? Musisz sama sprawdzić. Ale podpowiem, że to na pewno nie jest koniec jej przygód.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

Ewa Zdunek „Mediatorka”


Wydawnictwo
 W.A.B.
Data premiery: 04.04.2018
Liczba stron: 316
ocena: 7/10 (bardzo dobra)