Przedpremierowo! A.J. Finn „Kobieta w oknie”

kobieta w oknieZachęcona dobrymi opiniami autorów, których cenię oraz porównaniem do świetnej „Zaginionej dziewczyny”, ze sporymi oczekiwaniami rozpoczęłam lekturę „Kobiety w oknie”.

Anna mieszkała sama i jej ulubioną rozrywką była gra w szachy, oglądanie starych filmów, picie dobrego wina oraz obserwowanie sąsiadów, co chętnie relacjonowała mężowi w rozmowach. Cierpiąca na agorafobię kobieta, świat zewnętrzny podziwiała jedynie zza bezpiecznych szyb swojego domu, z którego od prawie roku nie odważyła się wyjść. Podglądanie życia nowych sąsiadów było przyjemnym sposobem spędzania czasu, dopóki nie zobaczyła czegoś, czego nie powinna widzieć. Chciała natychmiast pomóc, ale jak miała przekonać innych do podjęcia działania, skoro sama nie była pewna, co widziała, a co jej mogło jej się przywidzieć.

Autor bardzo powoli budował napięcie. Najpierw pozwolił czytelnikowi poznać najważniejsze cechy głównej bohaterki i jednocześnie narratorki, zrozumieć, z jaką osobą ma do czynienia, wysnuć pierwsze wnioski. Opowiedział o jej lękach i nałogach. Dopiero na tak narysowane tło nałożył właściwą akcję – relacjonowane przez Annę wydarzenie, którego po poznaniu głównej bohaterki nie da się już jednoznacznie ocenić. Gdyby to wydarzyło się na pierwszych stronach książki, nie miałabym powodów, by wątpić w słowa bohaterki i jednocześnie narratorki. Teraz musiałam się zastanawiać i nie potrafiłam wytrwać w jednej decyzji. Bałam się całkowicie zaufać głównej bohaterce, ale przeczuwałam, że nie wszystko działo się wyłącznie w jej wyobraźni.

Anna Fox nie jest postacią, którą kocha się od pierwszych stron i której wybacza się potknięcia. Wywołuje współczucie, ale też pogardę i zniecierpliwienie. Zna swoje słabości, ale nie chce z nimi walczyć. Ma wokół siebie dobrych ludzi i nie chce skorzystać w pomocy, którą oferują. Niechętnie dzieli się tragiczną historią, która tak zmieniła jej życie, dlatego w tym przypadku zdałam się na intuicję i okazało się, że miałam rację.

Wraz z kolejnymi stronami, „Kobieta w oknie” coraz bardziej mnie wciągała. To, czego początkowo brakowało – lęku o główną bohaterkę, tajemnicy i mrocznej atmosfery, pojawiło się w całej krasie, zwiększając emocje towarzyszące lekturze. Jeśli początkowo byłam obojętna – teraz już nie mogłam! Już nie dominowała bezsilna złość na głupie zachowanie Anny, teraz musiałam zastanawiać się, co jest prawdą, a co tylko złudzeniem pijanej narratorki. Nie wiedziałam, komu wierzyć, które zdarzenia były faktami, a które tylko złudzeniem.

Powieść miejscami przypominała mi pomysłem „Dziewczynę z pociągu„. „Kobieta w oknie”, mimo początkowej przewidywalności, okazała się intrygującym thrillerem, z umiejętnie skonstruowaną główną bohaterką, która sporo namieszała w i tak już dobrze zamieszanej fabule. Końcowe sceny zaskakiwały i przerażały, uświadamiając, jak łatwo znów uległam pozorom. To nadal nie jest tak fenomenalna powieść jak „Zaginiona dziewczyna”, ale ta historia powinna spodobać się wszystkim miłośnikom thrillerów psychologicznych.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.

kobieta w oknieA.J. Finn „Kobieta w oknie”
tytuł oryginału: The Woman in the Window
tłumaczenie: Jacek Żuławnik

Wydawnictwo  W.A.B.
Data premiery: 31.01.2018
Liczba stron: 414
ocena: 7/10 (bardzo dobra)

 

Uwaga!

Jeśli zainteresowała Cię ta powieść i mieszkasz w okolicach Warszawy, mam dla Ciebie świetną wiadomość! Od dziś możesz szukać książki na ulicy miasta – w Warszawie ukryto 500 egzemplarzy, a w akcji brał udział między innymi Borys Szyc.