Książki z cyklu „Kobiety to czytają!” stanowią dla mnie zawsze gwarancję dobrej i pełnej emocji powieści obyczajowej. Liane Moriarty zwróciła uwagę polskich czytelniczek powieścią „Wielkie kłamstewka”, na podstawie której powstał serial ze świetną obsadą. A jaka będzie reakcja na jej najnowszą książkę?
„To było zwyczajne, niedzielne popołudnie” – tak Clementine zaczynała swój występ, krążąc po różnych spotkaniach i dzieląc się swoimi doświadczeniami. Co takiego wydarzyło się tego dnia? Tego dowiadujemy się powoli, autorka pozwala, by w czytelniku stopniowo rodziła się ciekawość. Rozdziały dotyczące teraźniejszości opowiadane z perspektywy różnych bohaterów, przeplatane były co jakiś czas wspomnieniami z tamtego pamiętnego dnia. Te retrospekcje pozwalały zrozumieć coraz mocniej wyczuwalne napięcie pomiędzy postaciami, poznać źródło konfliktu. Autorka testowała cierpliwość czytelników, nie od razu podając najważniejsze fakty, stopniowo dodając kolejne wątki, które jeszcze bardziej rozbudzały moje zainteresowanie.
Pomysł na grilla zrodził się nagle. Tak naprawdę Clementine i Sam mieli wraz z dziećmi wpaść do odwiedziny do przyjaciół, Eriki i Olivera, ale całą gromadkę zaprosili do siebie sąsiedzi – Vid i Tiffany. Choć Erika i Olivier zdawali się być zdystansowani, pozostałe towarzystwo świetnie się dogadywało, a dzieci spędzały czas z córką gospodarzy. Nic nie zapowiadało tragedii, która miała zmienić relacje między wszystkimi świadkami tego zdarzenia.
W książce poruszono tematykę wielu istotnych problemów. Życie w rodzinie kompulsywnego zbieracza. Znieczulica wobec ludzi w bliskim otoczeniu. Sposoby postrzegania zdrady, czy jeszcze kilka, których nie będę zdradzać. Lecz przede wszystkim „Moja wina, twoja wina” opowiada o odpowiedzialności. Przeświadczenie o popełnieniu błędu może zniszczyć związek, tak samo jak obwinianie drugiej osoby. A bohaterowie mieli wiele do zarzucenia sobie i swoim bliskim.
Duża ilość pierwszoplanowych postaci daje możliwość poznania historii z różnych perspektyw, co powinno ułatwić bardziej sprawiedliwą ocenę ich postępowania. Nie znaczy to jednak, że łatwo było wydać jednoznaczną opinię. Postacie kontrastują ze sobą, każda reprezentuje zupełnie inne poglądy, każda ma swoje racje. Gdy psuje się relacja w jakimkolwiek związku, czy to w przyjaźni, czy w małżeństwie, zazwyczaj jest to wina dwóch osób. Zbyt wygórowanych oczekiwań, braku szczerości, zdrady. Dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się podczas pamiętnego grilla, okazały się doskonałym testem więzi między przyjaciółmi i małżonkami, uwypukliły wszelkie słabości w ich relacjach.
Czy świadomość, że przypadek może zniszczyć wszystko, o co do tej pory walczyliśmy, co jest dla nas ważne, sprawi, że będziemy bardziej doceniali chwile, nawet nieidealne, ale spędzone z bliskimi? Powieść „Moja wina, twoja wina” może nie jest tak sensacyjna i spektakularna, jak „Wielkie kłamstewka”, ale z pewnością jest to historia, którą warto poznać. Liane Moriarty wie, jak skutecznie przykuć uwagę czytelnika, zmusić do zastanowienia nad poruszanymi przez siebie kwestiami. Dawkuje napięcie i igra z emocjami czytelnika, dopiero na samym końcu odkrywając przed nim wszystkie karty.
Recenzja dla portalu DużeKa
Liane Moriarty „Moja wina, twoja wina”
Tytuł oryginału: Truly, Madly, Guilty
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data premiery: 17.10.2017
Liczba stron: 542
ocena: 8/10 (rewelacyjna)