Podsumowanie miesiąca #wrzesień2017

Na stole świeczka i wrzosy. Ja otulona kocem, gdzieś pod ręką kubek herbaty. Taką jesień lubię. Gorzej rano, kiedy w ciemności wychodzę do pracy. Gorzej w deszcz, gdy nie mam ochoty w ogóle opuszczać ciepłego domu. Choć w weekend było ciepło i słonecznie, już o tym zapomniałam.

CZYTAŁAM

W taką jesień dobrze się czyta, choć jeszcze nie zdecydowałam, czy wolę w tym okresie mroczne thrillery czy ciepłe powieści z wątkiem romantycznym.  A może mieszankę gatunków, jak w „Obsesji” Katarzyny Bereniki Miszczuk? We wrześniu przeczytałam 8 książek, każda była odrobinę inna. Po raz pierwszy skorzystałam z portalu Czytam Pierwszy i przedpremierowo przeczytałam „Pasażerkę”. To pomysłowa i przyjemna powieść dla młodzieży, w której szybko się zakochałam. Dzięki Arturowi Urbanowiczowi znów było mrocznie, a „Grzesznik” okazał się zaskakującą powieścią grozy. Zresztą w podobnym klimacie utrzymana była książka Sarah Lotz „Dzień czwarty”. Pozostając w równie mrocznych, ale bardziej realnych historiach, przeczytałam długo wyczekiwaną kontynuację gliwickiego cyklu Wojciecha Chmielarza – świetny kryminał „Zombie”. Również Aga Lesiewicz potrafiła wprawić mnie w lekkie przerażenie historią swojej bohaterki w „Zaślepieniu”. „Mroczne zakamarki” Kary Thomas okazały się udanym debiutem. A „Nie widując gwiazd” Agaty Piechoty idealnie trafiło w moje zapotrzebowanie na mądrą, romantyczną historię.

SŁUCHAŁAM

Chociaż moją ukochaną piosenką Pink jest „Just give me a reason” – potrafię jej słuchać godzinami, podoba mi się też teledysk, to jej najnowsza piosenka „What About Us” również robi na mnie przyjemne wrażenie.

ODPOCZYWAŁAM

Jak zwykle najlepiej odpoczywało mi się na wsi, choć tym razem łączyliśmy to wyprawami po grzyby. W tym roku było ich mnóstwo, dlatego nawet deszcz nie był nam straszny! Teraz mamy zapas na wigilijne uszka 😉 Na początku września byłam też na świetnych warsztatach w gliwickiej kwiaciarni Olga & TULI PAN. Razem z grupą znajomych dziewczyny robiłyśmy dla siebie wianki. To świetny pomysł na wieczór panieński, a potem fajny dodatek do ślubnych zdjęć (na sesje książkowe też się przyda).

 

A jak Wam minął wrzesień?