Wojciech Chmielarz „Zombie”

ZombieGdy ciało nie zostało znalezione przez dwadzieścia lat, zabójca już dawno przestał czuć się tylko bezpiecznie. Teraz czuje się po prostu pewnie. Po wakacyjnym morderstwie, spokojnie rozpoczął naukę w liceum, skończył dobre studia. Ożenił się i ma dwójkę dzieci. Jest prokuratorem. Dlatego nie ma problemu, by wziąć pod swój nadzór sprawę znalezionego ciała dziewczynki. Zakopanego tam, gdzie on kiedyś pogrzebał Korsarza. Tyle, że ciała młodego mężczyzny tam nie ma, a prokurator Adam Górnik ma solidne podstawy, by zacząć się bać.

„Zombie” to druga część gliwickiej serii kryminalnej Wojciecha Chmielarza. Urodzony w Gliwicach autor odtwarza infrastrukturę miasta, pokazuje zmiany i inwestycje, ale w opisach skupia się na miejscach brzydkich, klimatycznych lub potencjalnie niebezpiecznych, które zwłaszcza przy ponurej pogodzie towarzyszącej bohaterom, tworzą dla czytelnika odpowiedni nastrój. O ile w „Wampirze” główny bohater był jeden – nieudolny detektyw Dawid Wolski, tak w nowej książce autor przedstawił również historię z perspektywy prokuratora Górnika. Pojawiły się nawiązania do poprzedniej powieści, jednak jej znajomość nie jest wymagana, by delektować się nową intrygą.

Dawid Wolski nie jest detektywem z powołania. On nawet nie wierzy w to, co robi. Jego motywacją są pieniądze, choćby niewielkie, cokolwiek, co pozwoli mu się utrzymać. Niezły materiał na głównego bohatera, prawda? Do wyboru jednak mamy jeszcze tylko Adama Górnika, kiedyś zabójcę, teraz przykładnego obywatela i przestraszonego prokuratora. Dlatego może pozostańmy przy Wolskim, przyjmując jego szaro-szarą wizję świata, przełykając rozczarowanie jego zachowaniem. Ma więcej szczęścia, niż umiejętności i tylko dzięki temu udaje mu się prowadzić zlecone przez prokuratora prywatne śledztwo. Ale szczęście szybko się od niego odwróciło…

Strach prokuratora udzielił się wkrótce detektywowi i jego przyjaciółce. Przecież Korsarz nie mógł przeżyć, prawda? We wspomnieniach Adam Górnik wraca do czasów z dzieciństwa, ostatniego roku podstawówki. Dla większości z nas wspominanego jako beztroski okres. Dla Górnika był to najpiękniejszy i zarazem najgorszy czerwiec jego życia.

Zło w książkach Chmielarza wydaje się nieprzyjemnie realne. To nie mafie, spektakularne pościgi i strzelaniny. To zwykli ludzie, którzy pod wpływem chwili stają się zbrodniarzami, albo tacy, którzy głęboko zranieni, na swoją zemstę czekają latami. Powodem, by zabić może być miłość czy zazdrość, nieobce nikomu uczucia. Czy to czyni z każdego potencjalnego zabójcę? Czy to sprawia, ze każda miejscowość może stać się miejscem zbrodni?

Choć autor wprowadził do historii niewielu znaczących bohaterów, nie udało mi się rozwikłać intrygi. Coś, czego byłam pewna, znów okazało się być sprytnie stworzonym złudzeniem. Ostatnie zwroty akcji i finał książki okazały się zupełnie zaskakujące, a drugą połowę powieści czytałam bez żadnych zbędnych przerw. Teraz dręczy mnie pytanie, co dalej z głównym bohaterem? Podobno na odpowiedź przyjdzie mi poczekać kilka lat. Może Dawid Wolski powróci jako Upiór, może jako Wilkołak? Przez ten czas chciałabym przeczytać pozostałe powieści autora, a Wam polecam „Zombie”. Bedzie szaro, brudno i brzydko, ale warto!

P.S. Na zdjęciu ważne miejsce tej powieści!

13329528_1189860821058919_5529769885576498415_oRecenzja dla portalu DużeKa

Wojciech Chmielarz „Zombie”

a
Wydawnictwo Czarne
Data premiery: 24.05.2017
Liczba stron: 520
ocena: 8/10 (rewelacyjna)