Argentyna to nie tylko piękne Buenos Aires, pełne erotyzmu tango, ogromna La Plata i tropikalna roślinność. To także korupcja na każdym szczeblu władzy, przekupieni policjanci i kartele narkotykowe rozdające karty w tej rozgrywce. Wrząca latynoska krew mieszkańców tego kraju podgrzewa i tak gorącą atmosferę, która tu panuje. Czy ktokolwiek ma prawo czuć się tu bezpieczny?
Stokroć był kiedyś żołnierzem. Teraz też służył swojemu Pułkownikowi, ale organizacja, dla której pracowali, działa na granicy prawa, czasem ją przekraczając. Nowa misja i ochrona pięknej, lecz bezwzględnej kobiety o doskonale sprecyzowanym planie działania, sprawiła, ze Stokroć obracał się wśród wpływowych i niebezpiecznych postaci. Starał się oddzielić sumienie od umysłu i być najlepszy w tym, co robi. Ale był tylko człowiekiem i nie uchronił się od błędu.
„Nikczemny bohater”, tak po wnikliwej psychoanalizie został określony Stokroć. Nie bał się żadnego zlecenia (zapewniam Was, że jego przezwisko nie pochodzi od stokrotek), ale są granice, których nie chciał przekroczyć. Nie był najmłodszy, przeżył swoje podczas wojny o Malwiny w 1982 roku. Pogardliwie mówił o sobie „czarnuch”, ale zdecydowanie nie był prostym człowiekiem stworzonym tylko do walki i ochrony. W wolnych chwilach czytał, głównie książki historyczne i czuł o wiele więcej, niż wypada takiemu twardzielowi, jak on.
Nieustannie portretował Nurię, kobietę, którą ochraniał. Najpierw poznawał jej wszystkie sekrety, spędził tygodnie na rozpracowywaniu jej charakteru i celu przyjazdu z Hiszpanii do Buenos Aires. Później miał okazję prowadzić obserwację z bliska, jednak nadal nie miał pewności, że poznał tę tajemniczą kobietę. Stał się jej cieniem, często ignorowanym przez otoczenie, ale niebezpiecznym.
Jorge Fernández Díaz stworzył barwny i odważny obraz Argentyny. Wplatał do tekstu słowa piosenek, a ja odkrywałam ich porywającą muzykę. Jednocześnie nie bał się pisać o wszechmocnej sile pieniądza, stojącego ponad prawem, o układach w każdej sferze życia publicznego. Pokazywał od podszewki tworzenie sieci powiązań tak mocnych, by zdrada nie była dla nikogo opłacalna. Lojalność i bezwzględność, tego wymagali od siebie podejrzliwi wspólnicy, którzy wiele ryzykowali dla tego wielkiego przedsięwzięcia. A Stokroć potrafił być lojalny i skuteczny.
Był też dobrym obserwatorem, narratorem tej powieści. Bez zbytniego sentymentalizmu opisywał otaczającą go często brutalną i bolesną rzeczywistość. Niechętnie odkrywał swoje słabości, te fizyczne i emocjonalne. Gwałtowne uczucia nie służą interesom, a życie Stokrocia zmieniło się w sensacyjne (takie rodem z filmów akcji, wręcz niemożliwie) sceny pościgów i walk, przeplatane tygodniami monotonii. Nie wiedział już dla kogo pracuje i komu może ufać. Ale miał jeden cel i potrafił być brutalny, by go zrealizować!
„Sztylet” to na szczęście fikcja literacka, ale chyba nie chcę wiedzieć, co było wytworem wyobraźni autora, a co rzeczywistym obrazem Argentyny. W tym twardym męskim świecie znalazło się też miejsce na silne emocje i namiętność, przez co powieść pełna jest zaskakujących zwrotów akcji i niedopowiedzeń, a czytelnik z zainteresowaniem śledzi starannie wyreżyserowaną intrygę.
Recenzja dla portalu DużeKa
Jorge Fernández Díaz „Sztylet”
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data premiery: 29.03.2017
Liczba stron: 488
ocena: 7/10 (bardzo dobra)
a