Paula Hawkins „Dziewczyna z pociągu”

Dziewczyna z pociąguGdy cudze życie interesuje bardziej, niż własne…

Rachel Watson dwa razy dziennie przemierza pociągiem tą samą trasę. Gdy rano semafor zatrzymuje skład zawsze w tym samym miejscu, Rachel z przyjemnością spogląda na swój ulubiony dom. Lubi myśleć o mieszkającej tam parze – nadała im imiona, wymyśliła życiorysy i teraz zachwyca się ich idealnym życiem. Do czasu, kiedy pewnego lipcowego poranka zobaczyła w ich ogrodzie coś, co wybiło ją z równowagi, oznaczało koniec jej marzeń o ich pięknym świecie. Gdy kilka dni później dowiedziała się,  że mieszkanka domu zaginęła, Rachel pełna złych przeczuć, postanowiła działać.

Od razu przyznaję, że „Dziewczynę z pociągu” zaczęłam czytać z głową pełną sprzecznych opinii na temat książki. Z jednej strony chciałam, żeby mi się spodobała, z drugiej, obawiałam się rozczarowania.

Historia zaczęła się niepozornie. Czytałam zapiski pewnej dziewczyny podróżującej codziennie pociągiem. Dziewczyna lubi przyglądać się mijanym domom, wszystkie już rozpoznaje, w końcu przejeżdża tą trasą dwa razy dziennie. Zaczyna się robić dziwnie, gdy okazuje się, że Rachel szczególnie upodobała sobie jeden dom, przy którym pociąg zawsze musi się zatrzymać, a ona może wtedy śledzić życie mieszkańców – interesuje się nimi na tyle, by nadać im imiona i wymyślać historie z ich udziałem.

Szybko dowiedziałam się, czemu Rachel tak chętnie żyła krótkimi urywkami z ich życia, jej własne okazało się beznadziejne w każdym calu. Samotna, wynajmuje pokój u koleżanki, a jej jedyną rozrywką jest picie alkoholu w dużych ilościach, co zresztą sprowadza na nią kłopoty. Nie jest wiarygodną narratorką, ma luki w pamięci, a jej zachowanie może doprowadzać do szału – jest nieracjonalna i niekonsekwentna. A mimo to, po kilkudziesięciu stronach historia mocno mnie wciągnęła. Pojawiło się wiele niewiadomych, a ja zaczęłam snuć domysły…

Spodobał mi się pomysł na fabułę, uczynienie z obcej osoby świadka sceny tak wymownej, że od razu pragnie pomóc osobom podglądanym. Wyjaśnienie jednego z wątków dotyczących Rachel mocno mnie zaskoczyło, żałowałam, że Paula Hawkins bardziej nie rozwinęła tej części powieści, Lubię, gdy autorce udaje się mnie umiejętnie wprowadzić w błąd. A jednak „Dziewczyna z pociągu” nie weszła do grona moich ulubionych thrillerów. W książce było zbyt mało napięcia. Intryga wymyślona przez autorkę miała duży potencjał, ale czegoś zabrakło, bym mogła odczuwać strach, czy chociaż niepokój. Dość szybko zaczęłam się domyślać, kto jest sprawcą tragedii, brakowało mi tylko znajomości motywu. Na szczęście przystępny styl pisania autorki sprawił, że mimo tych drobnych wad książkę czytało się dobrze.

Na przeczytanie „Dziewczyny z pociągu” czekałam prawie rok. Chciałam się przekonać, czy to hit czy kit. Ja w swojej ocenie zostanę gdzieś pośrodku i bardzo chętnie sprawdzę jak wypada ekranizacja tej powieści.

420113-352x500Paula Hawkins „Dziewczyna z pociągu”

Wydawnictwo: Świat Książki
Data premiery: 21.10.2015
Liczba stron: 328
ocena: 7/10 (bardzo dobra)

a

a

Ostatnie recenzje:

 

PS Zapraszam na wyprzedaż książek z moich półek! ?