Aspirant Daniel Podgórski podejrzany o morderstwo? Nonsens! Tylko dlaczego postanowił uciec? Czy to nadal ten sam poczciwy policjant, którego czytelnicy poznali w „Motylku”?
Kolejne makabryczne odkrycie w okolicach Lipowa! W łóżku sędziego znaleziono jego zmasakrowaną głowę, prowizorycznie przymocowaną do kobiecego tułowia. Całość tej brutalnej inscenizacji dopełniania biała suknia i ruda peruka. Co miał na celu twórca tej przerażającej lalki? Kto był na tyle bezwzględny, ze potrafił tak sprofanować ludzkie ciało? Sprawą zajęła się ekipa z Brodnicy, do śledztwa dopuszczając dwoje policjantów z Lipowa. Pospiesznie zebrane pierwsze ślady na miejscu zbrodni wskazały, że mordercą mógł być Daniel Podgórski. Odkąd zabrakło Klementyny, miał coraz mniej sprzymierzeńców wśród kolegów ze swojego nowego miejsca pracy, teraz najwyraźniej dorobił się wrogów.
W szóstej części serii o Lipowie, Katarzyna Puzyńska od początku funduje czytelnikowi kilka niespodzianek. Jako pierwsze szokuje oskarżenie Daniela o morderstwo. W niedowierzanie wprawiały mnie nowe fakty na jego temat, nie potrafiłam odnaleźć w tym bohaterze osoby, która do tej pory wydawała mi się taka przewidywalna. Choć przyznaję, wcześniej też zdarzały mu się zachowania, które kontrastowały z jego dotychczasową postawą. Intrygowała i zaskakiwała również Klementyna. Zastanawiałam się, czy to trwała metamorfoza bohaterów, czy może sytuacje, w których aktualnie się znajdują, powodują takie anomalie osobowości. To pierwszy powód, dla którego czekam na kolejną część serii.
Chociaż „Łaskun” to przede wszystkim wspaniały kryminał, nie można pominąć w nim sfery obyczajowej, w której równie wiele się działo. Z przyjemnością, ale czasem i ze zgrozą, śledziłam zachowania wielu bohaterów, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych.
Autorka świetnie poprowadziła narrację, wzmagając napięcie poprzez nagłe urywanie rozdziałów. Obnażała prawdę o policjantach nie zawsze przestrzegających prawa, które mieli strzec. Od połowy powieść nabrała naprawdę dużego tempa, które udało utrzymać się do samego końca. Zmusiło to mnie to uważnego śledzenia akcji, skupienia się na rozgrywających się wydarzeniach, pojawiających się postaciach i zaprzestania rzucania bezpodstawnych oskarżeń, choć chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, kim jest tytułowy Łaskun. Cechą charakterystyczną w powieściach Puzyńskiej są fragmenty listów, pamiętników nieznanych osób zamieszanych w zbrodnię. W ten sposób mamy okazję poznać charakter tych osób, co na szczęście nie przekłada się na poznanie ich tożsamości i pozwala autorce decydować, kiedy chce ujawnić nam kolejny rąbek tajemnicy. W najnowszej powieści pojawiało się kilka takich fragmentów, z coraz bardziej niepokojącymi zwierzeniami.
„Łaskun” zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, cieszyłam się każdą z wielu (bardzo wielu!) stron. Uwielbiam ten moment, gdy na koniec powieści wszystko się wyjaśnia, z pozoru niepasujące nigdzie urywki historii wskakują na swoje miejsca, odsłaniając przede mną kunszt przeprowadzonej intrygi. Ponadto, tym razem autorka postanowiła trochę podręczyć czytelnika, zostawiając jeden ważny wątek niezakończony- zmusza do niecierpliwego oczekiwania na kolejną część (to właśnie drugi powód, dla którego nie mogę się doczekać premiery powieści „Dom czwarty”). W Wy? Wrócicie jeszcze do Lipowa?
Recenzja dla portalu DużeKa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 07.06.2016
Liczba stron: 832
ocena: 9/10 (wybitna)
Twórczość autorki:
Seria o Lipowie
1. Motylek
2. Więcej czerwieni
3. Trzydziesta pierwsza
4. Z jedynym wyjątkiem
5. Utopce
6. Łaskun
7. Dom czwarty
Ostatnie recenzje: