W te wakacje pięcioletnia Pea była wyjątkowo zajęta. Biegała z Margot na wzgórze lub na łąki. Szykowała śniadania dla mamy, brała się za sprzątanie mieszkania i podwórka. Wszystko po to, by Mamunia, załamana po śmierci poprzedniego Dzidziusia, a potem Tatusia, nosząca w brzuchu nowego, wiercącego się Dzidziusia, wreszcie się uśmiechnęła. Jak się pewnie domyślacie, w większości te próby pomocy kończą się nowymi problemami dla mamy Pea. Ale nie szkodzi, przecież wkrótce nadejdzie nowy dzień i dziewczynka będzie mogła wszystko naprawić! A póki co korzysta z pięknej pogody, nawiązuje przyjaźń z nieznajomym mężczyzną i jego magicznym psem Merlinem.
Ładna okładka i ciekawy tytuł, pierwsze na co zwróciłam uwagę, gdy wzięłam książkę do ręki, dawały nadzieję, że opisana historia również okaże się interesująca. Ponieważ nie czytałam wcześniej recenzji tej książki, nie wiedziałam, jak jest oceniana, zaczęłam czytać z czystym umysłem. I przepadłam!
Narratorką powieści jest Pea, Pivoine jak po francusku wołał na nią Tatuś lub Peony, jak po angielsku mówi Mamunia. Dziewczynka całe letnie dnie spędzała z rok młodszą Margot, która często podejmowała decyzje za obie dziewczynki, była odważna i miała na Pea duży wpływ. Wakacje na wsi na południu Francji, dni spędzane na zabawach na dworze, brzmi cudownie, prawda? Dziewczynki korzystały ze swej bogatej wyobraźni, ich świat codziennie był inny. A jednak Pea brakowało uwagi matki, jej uśmiechu, obecności. Może dlatego tak łatwo zaufała obcemu mężczyźnie, wyraźnie szukającemu jej towarzystwa?
Można się spodziewać, że pięcio-(i pół!)-letnia dziewczynka puszczona całe dnie w samopas, często wpadała w kłopoty, może nawet podejrzanie zbyt często. Czy za każdym razem był to przypadek, czy próba zwrócenia na siebie uwagi matki? Szybko zrozumiałam, jak wielka jest samotność Pea, jak rozpaczliwie próbowała jej zaradzić.
Powieść napisana jest tak, jak opowiadałaby ją mała dziewczynka – pełna prostych zdań, łatwych słów i ponadczasowych prawd wyrażanych we własnych sformułowaniach. Podczas czytania niejednokrotnie rozbawiła mnie ta trafna, dziecięca logika, ich oryginalne porównania i próba przyswojenia sobie świata. Z drugiej strony ciągle przerażało mnie to, że nikt nie opiekował się tą pełną pomysłów małą dziewczynką.
„Nocna tęcza” to miejscami smutna opowieść o samotności, mimo tego, że opowiada o coraz to nowych zabawach w pięknych miejscach. Pea poznaje nowe, trudne aspekty życia, z którymi często nie radzą sobie dorośli, więc jak ma sobie poradzić pięcioletnia dziewczynka. Na szczęście świat widziany oczami tego dziecka, choć bywa okrutny, jest też piękny, a każdy nowy dzień przynosi nadzieję zamiast strachu. Z taką postawą, życie musi stać się łatwiejsze!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Claire King „Nocna tęcza”
Tytuł oryginału: The Night Rainbow
Wydawnictwo: Pascal
Data premiery: 21.07.2016
Liczba stron: 336
ocena: 7/10 (bardzo dobra)