Pewnie nie zdawaliście dobie sprawy, że między kinemantą a nekromantą czarnym i czerwonym może istnieć szczera przyjaźń? Kinemanci, nekromanci, poszukiwacze – to ludzie z potencjałem magicznym, obdarzeni konkretnym rodzajem sprzyjającej im magii. Nie oznacza to, że za jej pomocą mogą rozwiązać wszystkie problemy, ich również dotyczą bardziej przyziemne, społeczne aspekty życia. Clovis LaFay pochodzi ze starej, wpływowej, choć niezbyt sympatycznej rodziny. Gdybym powiedziała, że brat przyrodni i bratanek go nie lubią, byłoby to zbyt delikatne określenie na łączące ich relacje. Na szczęście John Dobson nie zwraca uwagi na koneksje Clovisa i z przyjemnością odnawia znajomość z młodszym kolegą ze szkoły. Zdecydował się nawet zatrudnić chłopaka jako konsultanta w kierowanym przez siebie podwydziale spraw magicznych londyńskiej policji. Martwi go tylko los Alicji, w tym wieku jego siostra powinna wiedzieć, czego chce od życia. Dziewczyna pełna nadziei rozpoczęła kurs pielęgniarstwa, lecz szybko okazało się, że sytuacja kobiet na razie się nie poprawi i zdobywanie przez nie wiedzy nadal będzie mocno utrudnione. Może powinna dać sobie spokój z tym i wyjść za mąż? A może zacząć uczyć się magii leczenia od podejrzanie chętnego Clovisa?
Książka Anny Lange mogłaby uchodzić na udane naśladownictwo angielskich powieści z XIX wieku. Są kawalerowie i panny, normy społeczne ściśle regulujące życie towarzyskie, liczy się status i pochodzenie. Ale podczas lektury znalazłam coś, czego nie uznawała w swoich powieściach Jane Austen – niebezpieczne sytuacje, szybkie akcje oraz wykorzystanie magii. W Londynie według Anny Lange było miejsce dla ludzi posiadających potencjał magiczny, duchów, ghuli. Wydział Johna Dobsona zajmował się przestępstwami z udziałem magii, atakami ghuli, opętaniem przez duchy, egzorcyzmami, jednocześnie borykając się z tak przyziemnymi problemami, jak brak ludzi do pracy.
Alternatywny świat stworzony przez autorkę bazował na realnym, wprowadzone elementy fantasy stanowiły uzupełnienie, napędzały akcję powieści, pozostawiając jednak miejsce na realizm. Główne miejsce akcji to Londyn w 1872 roku, ale niektóre rozdziały przenosiły akcję wstecz, odkrywając przydatne szczegóły z przeszłości. W powieści panowała atmosfera tajemnicy, dziewiętnastowieczne mroczne miasto w mojej wyobraźni podkreślało to wrażenie. Do książki mam jedną uwagę – może przydałby się słownik, by uporządkować wyrażenia związane ze świeżo zdobytą wiedzą magiczną.
„Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” to historia, która szybko zjedna sobie czytelników lubiących łączenie gatunków. Mieszanka wiktoriańskiej powieści, klasycznych kryminałów i fantasy okazała się sposobem na wciągającą powieść. Sympatyczni bohaterowie szybko sprawili, że zaangażowałam się w śledzenie ich losów, czasem z niepokojem, czasem z rozmarzonym uśmiechem (zastrzeżonym dla zakochanych w twórczości Jane Austen). Książka trafiła w mój gust, przeczytałam ją błyskawicznie i z racji tego, że niektóre wątki wprost domagają się kontynuacji, będę cierpliwie czekała na kolejną część!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN
Anna Lange „Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu”
Wydawnictwo: SQN
Data premiery: 17.08.2016
Liczba stron: 448
ocena: 8/10 (rewelacyjna)