Podobno w kwietniu 1870 roku w Barcelonie trwała siedmiodniowa wojna. Podobno podczas tych dni jedna z kobiet cały czas poruszała dzwon, by dodać otuchy walczącym i odstraszać przeciwników. Carla Gràcia Mercadé bazując na tej historii, napisała swoją debiutancką powieść „Siedem dni łaski”, zabierając czytelnika w świat hiszpańskiej namiętności.
Losowanie mężczyzn do obowiązkowego poboru do wojska wzbudziło sprzeciw biednych ludzi, którzy jeszcze niedawno pomagali obecnym rządzącym zdobyć władzę, mamieni obietnicami o zawieszeniu tego obowiązku. Dlatego ogłoszenie o losowaniu w kwietniu 1870 roku zrodziło bunt w Barcelonie. Mieszkańcy Gràcii, jednej z robotniczych dzielnic, postanowili walczyć o swoje prawa. Do nierównej walki stanęli słabo uzbrojeni mężczyźni, kobietom zostawiając opiekę nad dziećmi i rannymi. Wśród nich znalazła się miejscowa biedna Zielarka, dla nielicznych znana jako Marianna, była mieszkanka jednego z najlepszych dworów w okolicy, wdowa po zmarłym właścicielu fabryki. Co sprawiło, że kobieta o takim statusie zaczęła bratać się z prostym ludem, narażając się na śmierć?
Życie Marianny od początku nie było łatwe. Osierocona przez matkę, przygarnięta nie bez powodu przez bogatą rodzinę Lledó, przez panią domu była traktowana na równi z wnukami, Felixem i Marçalem, natomiast pan Lledó uważał dziewczynkę za gorszy gatunek. Dorastając z chłopcami, powoli zaczęła darzyć uczuciem Felixa, wzbudzając zazdrość Marçala. Ich uczucia nie miały jednak znaczenia dla pana Lledó, który pokierował losem młodych ludzi według własnego pomysłu.
Marianna była nieśmiałą, posłuszną dziewczyną, która nie śmiała sprzeciwiać się woli mężczyzny. Bezwolna, cierpiąca, pozwalała ze sobą robić wszystko, nie potrafiła i nie odważyła się walczyć o swoje szczęście. Na szczęście, na przestrzeni lat można zauważyć jej przemianę, starsza Marianna wzbudziła moje współczucie i sympatię, wreszcie znalazła w sobie odwagę, by decydować o sobie. Odkrycie tajemnicy swojego pochodzenia, zdało się dodawać jej pewności.
Akcja powieści toczy się dwutorowo. Aktualne wydarzenia to rok 1870, siedem dni krwawej walki o wolność. Marianna jest zdecydowaną kobietą, która wie, czego chce od życia, łączy ją poczucie wspólnoty z walczącymi ludźmi. Co jakiś czas autorka przenosi czytelnika w przeszłość, pozwalając poznać historię dziewczyny od narodzin, do wydarzeń, które doprowadziły ją do obecnych czynów. Wraz z kolejnymi przewracanymi stronami, ujawnianymi faktami, zmienia się stosunek do pozostałych bohaterów książki, by na końcu móc ich wreszcie prawdziwie poznać i wydać osąd.
„Siedem dni łaski” to opowieść o ogromnej miłości, o sile namiętności, która popycha do szalonych czynów, o zazdrości, cierpieniu i zemście. Barcelona jest cichym świadkiem wewnętrznej wojny o sprawiedliwość i dotrzymanie obietnic. Jest też tłem dla historii Marianny, która miała szczęście, że pokochała mężczyznę, który ją kochał. Miała też pecha, że pokochał ją również inny mężczyzna. To powieść pełna hiszpańskiego temperamentu, gwałtownych uczuć i tajemnic z przeszłości, w której nie brakuje zwrotów akcji, a czytelnik zastanawia się, co jeszcze może się wydarzyć.
Recenzja dla portalu DużeKa.pl
Książka bierze udział w wyzwaniach:
– Czytam Opasłe Tomiska
– Klucznik 2. Ich noce, 3. Co się odwlecze, to nie uciecze
Obserwujesz już mojego bloga?
Facebook | Bloglovin | Google+ | Instagram