Wydawałoby się, że każda dziewczyna tylko czeka, by jej mężczyzna się oświadczył, a wtedy będą żyli długo, tworząc szczęśliwą rodzinę. Jednak nie Julia! Jej pasją jest historia, uwielbia stare zamki i dworki, realizuje się jako studentka i nauczycielka w gimnazjum. Swojego Pawła może i kocha, ale żeby od razu brać z nim ślub? To nie ta bajka!
Julię denerwuje każda wzmianka o małżeństwie, ale jeden argument mocno przemawia na korzyść Pawła: rodzina chłopaka właśnie odzyskała stary dworek, a Julia z miejsca zakochała się w tym miejscu. Uczucie wzmógł znaleziony na strychu stary pamiętnik. I od tej pory w jej życiu oprócz zakochanego Pawła, grupy przyjaciół ze studiów, zwariowanej siostry i zaskakujących pomysłami gimnazjalistów, pojawiła się panna Agneta wraz z zagadką kryminalną sprzed dwustu lat.
Powieść „Przypadki pewnej desperatki” napisana jest w pierwszej osobie, w stylu pamiętnika, z wtrąceniami, które sprawiały, że tekst wydawał się żywy, a bohaterka znajoma. To historia Julii, uroczej dziewczyny z masą spraw na głowie. Z wdziękiem i ironią opisuje swoje życie, a dzieje się u niej dużo. Stres przed sesją i zabawne spotkania z przyjaciółmi, podczas których, jak to wśród studentów bywa, często rozmawiają o wykładowcach. Tymczasem Julia sama uczy historii w gimnazjum, jej przeżycia w szkole dały odpowiedź na to, kto naprawdę jest piekielny. W domu również się nie nudzi, jako starsza siostra często tuszuje wybryki tej młodszej, Andrii. Nie można zapomnieć o jej związku i skomplikowanych uczucia wobec Pawła, który na każdym kroku okazywał jej miłość. Na Julię nie dało się denerwować, od początku budziła sympatię, odważnie przyznawała się do swoich braków. I choć mogła się wydać nieczuła, a jej traktowanie Pawła mogło czasem powodować niesmak, to jednak znalazłam zrozumienie dla dziewczyny i jej uczuciowych rozterek. Czy każda kobieta musi marzyć o jak najszybszym zakładaniu rodziny? Czy nie można jej pozwolić na samorealizacje? Los bywa przewrotny (pisarz też), dlatego byłam ciekawa, jak zakończy tę historię.
Co jakiś czas autorka przenosiła czytelnika do dziewiętnastowiecznej Polski pod zaborami, pokazując fragmenty pamiętnika Agnety. Na dworze księżnej Czartoryskiej w Puławach dziewczyna zawierała przyjaźnie, uczestniczyła w balach i kolacjach, odczuwała pierwsze przyspieszone bicie serca. Opisywała również kilka niewyjaśnionych zbrodni i to właśnie wzbudziło największą ciekawość Julii, prowokując ją do szukania dalszych informacji. Choć nie była to zagadka historyczna na miarę książek Dana Browna, to już z polskim „Panem Samochodzikiem” można by ją porównywać. Tytuł powieści doskonale oddaje jej klimat. Julia nieświadomie pakuje się w kłopoty, zawsze wychodząc z nich obronną ręką. Jej perypetie niejeden raz wywoływały na twarzy uśmiech, to historia, przy której nie sposób się nudzić.
Magdalena Wala jest absolwentką historii na Uniwersytecie Śląskim. Na co dzień pracuje jako nauczycielka historii, w wolnych chwilach pisze. „Przypadki pewnej desperatki” to jej debiut. Pisarka stworzyła zabawną, pogodną książkę, która spodoba się kobietom w każdym wieku. I bez poprawi humor narzekającym na koniec wakacji, czy ciepłolubom martwiącym się nadchodzącą jesienią.
Recenzja dla portalu DużeKa.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
– Grunt to okładka: Optymistycznie