Paweł Nikołajewicz trafił do szpitala z guzem na szyi. Choć boi się używać słowa „rak”, sąsiedzi w szpitalnym pokoju szybko i bezlitośnie go diagnozują. Czy Paweł Nikołajewicz, oddany pracownik i lojalny członek partii powinien być ulokowany w pokoju i traktowany na równi z innymi, choćby takim Kostogłowem, dożywotnio zesłanym do małej uzbeckiej wioski? To niesprawiedliwe! Szybko jednak okazuje się, że wobec okrutnej choroby jaką jest rak, wszyscy są równi, a zasługi dla kraju nie mają u niego żadnych względów. Zresztą w roku 1955 nadszedł dla Rosji czas przemian i nic już nie jest pewne.
Dawno temu, kiedy jeszcze nie czytałam blogów książkowych (i tym bardziej nie pisałam własnego), w bibliotece chodziłam niezdecydowana od półki do półki i nie wiedziałam, co czytać. Założyłam konto na Lubimy Czytać, oceniłam kilkadziesiąt przeczytanych wcześniej książek i czekałam na wygenerowanie listy rekomendacji. Jedną z zaproponowanych mi przez portal książek i wysoko ocenianych przez innych użytkowników był właśnie „Oddział chorych na raka”. Obawiałam się trudnej lektury, dlatego długo odkładałam przeczytanie tej książki, aż wreszcie postanowiłam stawić czoło temu wyzwaniu.
Od razu uprzedzam, że to nie jest lekka i łatwa wakacyjna lektura. Jest dobrze napisana, jednak zwraca uwagę na tyle problemów przeszłych i aktualnych, że czytałam ją dość wolno, z uwagą. To doskonała lekcja historii Rosji i krajów jej podległych, bez walecznych bohaterów, ze zwykłymi ludźmi w rolach głównych. Ludźmi, którzy podlegali dwóm rządzącym siłom: politycznej i rakowi. Jedna silniejsza od drugiej, obydwie zdolne do utrudniania bądź odebrania życia. Władza polityczna potrafiła docenić dobrych działaczy, lecz jej łaska bywała krótkotrwała i zmienna. Rak czasem nagradzał chorych okresami remisji, wracając ze zdwojoną siłę, całkowicie odbierając nadzieję.
Znalazłam tu opis trudnych lat w medycynie. Każdy kolejny światowy sposób leczenia, okazywał się po czasie bombą zegarową z opóźnionym zapłonem, powodował prawie tyle samo szkód co choroba. Codziennie naświetlanie rentgenem, terapia hormonalna. Ale czy nie lepiej było pomagać i dawać nadzieję, jednocześnie świadomie bądź nie, szkodząc, niż od razu pozbawić złudzeń? Lekarze stawali przed trudnym dylematem. Chcieli wierzyć nauce, lecz ona czasem zawodziła.
Na kartach powieści poznałam wielu bohaterów, różniących się między sobą tak mocno, jak to tylko możliwe. Chorzy i lekarze, mężczyźni i kobiety, bogaci i biedni, wolni i z wyrokiem. Przykłady można by mnożyć bez końca. A jednak w tej szpitalnej sali wszyscy chorzy stawali się równi, bez względu na różnice, wcześniejsze dokonania. Śledziłam ich losy z narastającą ciekawością, w duchu życząc im wyleczenia tej okrutnej choroby.
To książka, którą warto przeczytać, choć nie ma tu pędzącej akcji czy zaskakującego zaskoczenia. Warto poznać mentalność Rosjan, ich historię dnia codziennego, o której podręczniki nie wspominają.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
– Czytam opasłe tomiska
Twórczość autora:
– Archipelag Gułag (tomy I-III)
– Dwieście lat razem. Część pierwsza. W przedrewolucyjnej Rosji
– Jak odbudować Rosję? Refleksje na miarę moich sił
– Jeden dzień Iwana Denisowicza
– Jeden dzień Iwana Denisowicza i inne utwory
– Kochaj Rewolucję
– Krąg pierwszy
– Lenin w Zurychu
– Morelowe konfitury
– Oddział chorych na raka
– Przełomy. Opowiadania zebrane 1959-1998
– Rosja w zapaści
– Sierpień czternastego
– Wpadło ziarno między żarna
– Wśród bolszewików
– Zgoda Matriony
– Żyj bez kłamstwa. Publicystyka z lat 1973-1980