Priscille Sibley- Obietnica Gwiezdnego Pyłu

Spróbuj to sobie wyobrazić (choć kobietom może być trudniej). Masz żonę, którą kochasz nad życie i która już nigdy nie odzyska przytomności. Spełnisz jej wolę i nie pozwolisz jej egzystować jako warzywo? A co jeśli w tym momencie decydujesz nie tylko o jej życiu? Zapraszam na recenzję książki „Obietnica gwiezdnego pyłu” – Priscille Sibley, o trudnych moralnych i emocjonalnych dylematach.

„Była sobie kiedyś dziewczyna, która tak bardzo kochała gwiazdy, że poleciała rakietą…”  str 412
Elle była astronautą. Matt neurochirurgiem. Od dziecka się przyjaźnili, przez wiele lat kochali, aż wreszcie pobrali i przez kilka lat byli ze sobą szczęśliwi. Do pewnego tragicznego dnia…
 Wczoraj wieczorem leżeli na tarasie, wtuleni w siebie, szczęśliwi, oglądając spadające gwiazdy. Dziś wieczorem ona leży na szpitalnym łóżku, po skomplikowanej operacji, z uszkodzeniami mózgu, a on siedzi przy niej i próbuje pogodzić się z myślą, że nie pozostało nic innego, niż spełnić życzenie żony- odłączyć ją od urządzenia sztucznie podtrzymującego życie. Gdy wydaje się, ze nie ma już nadziei, okazuje się, że jest szansa na przeżycie. Ale nie dla jego żony, tylko dla ich dziecka, okazuje się bowiem, że kobieta jest w ciąży! Matt postanawia, że wbrew oświadczeniu życia Elle, nie pozwoli na odłączenie aparatury, dopóki dziecko się nie urodzi. Nie ma jednak wielu sprzymierzeńców. Jego matka i większość rodziny, uważają, że to nieludzkie użyć ciała kobiety jako inkubatora dla płodu, który ma zaledwie kilka tygodni. Zwłaszcza w tej sytuacji, kiedy Elle wyraźnie zastrzegła, że mają pozwolić jej umrzeć, bojąc się losu swojej matki, która powoli i w cierpieniu umierała na raka. Obie strony zatrudniają prawników i rozpoczyna się sądowa (i pozasądowa) walka o to, czy prawo matki do decydowania o swoim życiu jest ważniejsze niż prawo dziecka (płodu) do życia.

„W tamta noc- naszą ostatnią noc – leżeliśmy przepełnieni zachwytem, ponownie urzeczeni Perseidami, które przeistaczały pył kosmiczny we wstęgi światła.” str 9

W sierpniu trafiałam na książki poruszające trudną tematykę i ta była jedną z nich. Jedne z pierwszych zdań o oglądaniu spadających gwiazd, sprawiło, że od razu poczułam emocjonalnie związana z bohaterami. Sama zawsze w sierpniu z chłopakiem czekam na Perseidy i są to dla mnie jedne z piękniejszych chwil w ciągu roku. Dlatego wydarzenia z następnych stron szczególnie mocno we mnie uderzyły. Całym sercem byłam po stronie Matta, razem z nim przeżywałam tę tragedię i zastanawiałam się, jak on sobie poradzi. Szczególnie, że co jakiś czas autorka pozwalała nam się przenieść do przeszłości i poznać miłosną historię tej pary.

Matt uważa, że wie, czego pragnęłaby jego żona w tej sytuacji. Choć wie, jak cierpiała jej matka, wierzy, że pragnienie urodzenia dziecka było silniejsze. Ale czy zdoła udowodnić to przed sądem? Jako neurochirurg musiał zdawać sobie sprawę, że Elle już nigdy się nie wybudzi. A jednak ciągle miał nadzieję, że stanie się cud.

„Powtórzyłem badanie neurologiczne. Nic poza tym się nie zmieniło. Nie było mowy o żadnym cudzie. A może jednak stał się cud- czeka i robi fikołki.” str 285

Walka przed sądem o prawo do uratowania dziecka, czy inaczej wykorzystania ciała żony, budzi wiele kontrowersji. Kto ma prawo ocenić, co chciałaby osoba, która już nigdy nie odzyska świadomości? Czy zdanie męża może być ważniejsze od oświadczenia woli? Próbowałam się postawić w tej sytuacji. Pomijając nawet koszty opieki w szpitalu czy innym ośrodku, czy zgodziłabym się, aby utrzymywano mnie sztucznie (podkreślam, że sztucznie, bez aparatury bym nie przeżyła) przy życiu, żeby utrzymać ciążę? Nie wiem. Zresztą decyzja nie należałaby i tak do mnie (a może warto już teraz napisać oświadczenie woli? jak to działa w Polsce?). Jeśli nie czułabym bólu, nie miałabym nic przeciwko temu, żeby być żywym inkubatorem dla własnego dziecka, ale kto może to zagwarantować? Jednak czy samotny mężczyzna będący w żałobie będzie dobrym ojcem dla nowonarodzonego dziecka? Myślę i myślę i nadal nie wiem..

Trudne decyzje, trudne tematy do rozmyślań, wzbudzające bardzo wiele emocji. Naprawdę polecam tę książkę, udany debiut!


Książka bierze udział w wyzwaniach:

– Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,1)
Czytam opasłe tomiska (416 stron)
Klucznik sierpniowy – (wy)pożyczona

„Odblask” ciągle czeka na osobę, która zabierze go w dalszą podróż 😉 Szczegóły akcji „Podaj dalej, czyli książka w podróży” znajdziecie TUTAJ.