Han Kang „Wegetarianka”

wegetarianka
Obraz Pexels z Pixabay

Yŏng-hye nagle przestała jeść mięso i inne produkty pochodzenia zwierzęcego. Opróżniła całą lodówkę, by wyrzucić zgromadzone zapasy. Przestała przygotowywać mięsne potrawy dla męża. Ten, początkowo zdziwiony, w końcu zdesperowany, wezwał na pomoc jej rodzinę. W ich mniemaniu wegetarianizm kobiety był bezsensowną fanaberią, dlatego usilnie przekonywali ją do powrotu do jedzenia mięsa. Jednak próby wybicia jej tego z głowy, coraz intensywniejsze, doprowadziły do zupełnego pogorszenia sytuacji.

„Wegetarianka” składa się z trzech rozdziałów opisujących następujące po sobie wydarzenia, oddzielone mocnymi scenami. Jednak każdy z nich jest napisany z perspektywy innej osoby, a co najbardziej zaskakujące: w żadnym z nich narratorem nie jest Yŏng-hye, od której przecież wszystko się zaczęło i wokół której toczyła się akcja. Chyba najbardziej szokujący był dla mnie drugi rozdział, napisany z perspektywy szwagra Yŏng-hye. Jego obsesja, to, do czego doprowadził.

Yŏng-hye była zwykłą, przeciętną kobietą, tak zresztą określał ją mąż, będący narratorem w pierwszym rozdziale. Cicha, niewymagająca, zawsze wykonująca swoje obowiązki. Może dlatego tak bardzo zdziwiła wszystkich jej nagła odmienność, to jak zaczęła się wyróżniać, choć przecież nie to było jej celem. Nikt nie rozumiał jej nagłego wstrętu do mięsa. A ona nie potrafiła nikomu jasno wytłumaczyć, o co chodzi w obrazach, które co noc ją nawiedzają, przez które woli nie spać.

To historia, w której niezwykle trudno oceniać niektóre zachowania bohaterów. Wzburzyło mnie to, jak rodzina zareagowała na decyzję dorosłej już przecież Yŏng-hye, tym bardziej, że nie było w tym nic złego. Może wegetarianizm kłócił się z ich tradycjami i przyzwyczajeniami, a może jej uzasadnienie było dla nich niewystarczające i nie potrafili zrozumieć jej decyzji, ale nadal: była to jej sprawa i nikogo w ten sposób nie krzywdziła. Jednak już kolejne zachowania Yŏng-hye zaczęły nasuwać wątpliwości, czy jednak rodzina w jakiś sposób nie powinna jej pomóc. Han Kang pokazała, jak pozornie nic nie znaczący szczegół: sen, krótka myśl o czymś lub o kimś, może przerodzić się w coś większego, coś co wkrótce zajmuje wszystkie myśli i przejmuje kontrolę nad życiem.

Rzadko tak myślę, ale w przypadku „Wegetarianki” cieszyłam się, że nie jest zbyt długa. Mimo, że styl koreańskiej autorki jest przyjemny w odbiorze, to jednak ciężko czytało się tę historię. Była trudna, miejscami przerażająca, miejscami nieco perwersyjna. Trudno mi nawet powiedzieć, czy mi się podobała, może nie powinnam jej oceniać w ten sposób, tylko docenić to, że zmusza do przemyśleń. Niewątpliwie jest to powieść zapadająca w pamięć.

„Wegetarianka” otrzymała międzynarodową nagrodę Man Booker Prize 2016.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.

Han Kang „Wegetarianka”

Tytuł oryginalny: 채식주의

Tłumaczenie: Justyna Najbar-Miller, Choi Jeong In

Wydawnictwo W.A.B.
Data premiery: 10.02.2021
Data I pol. wydania: 27.01.2014
Liczba stron: 256
ocena: 7/10