Connie Glynn „Księżniczka incognito”

księżniczka incognito
Obraz jbundgaa z Pixabay

Księżniczka, która nie chce nią być i zwyczajna dziewczyna, która marzy o tym, by być księżniczką. Obie zamieszkały w jednym pokoju w Rosewood Hall.
Dla Lottie Pumpkin zdobycie stypendium i możliwość nauki w tej elitarnej szkole to oderwanie od szarej rzeczywistości, w której żyła. Ellie chętnie zanurzyłaby się w takiej szarości. Kiedy kolejne osoby biorą Lottie za tajemniczą księżcznikę, dziewczęta postanawiają uskutecznić tę zamianę. Tym bardziej, że ktoś zaczyna przesyłać groźby księżniczce.

„Księżniczka incognito” to książka, którą od początku dobrze mi się czytało. Chociaż czasami miałam wrażenie, że Connie Glynn czerpała za dużo inspiracji z innych powieści: zgubiony pantofelek niczym z „Kopciuszka”, dopasowywanie do domów rodem z Harry’ego Pottera, czy w ogóle cały pomysł z zamianą ról, który od razu skojarzył mi się z książką Dickensa „Królewicz i żebrak”. Potem zaczęło mi sprawiać frajdę odnajdywanie takich podobieństw, zresztą autorka otwarcie przyznaje się do tych inspiracji.

Ellie Wolf jest księżniczką fikcyjnego państwa – Maradawii. Do tej pory nie została zaprezentowana światu, stąd możliwość bycia incognito w nowej szkole. Bawi ją fakt, że jej nowa znajoma tak bardzo chciałaby być księżniczką, więc wciąga w grę swojego partyzana (wyszkolonego ochroniarza) Jamiego, który również pojawił się w Rosewood Hall i zaczynają przygotowywać Lottie na nową rolę. Bo bycie księżniczką wcale nie jest takie proste!

Lottie jakiś czas temu straciła matkę, żyła z niewiele dbającą o nią macochą (widzicie, kolejne „kopciuszkowe” nawiązanie). Siłę dawał jej niewielki diadem, który dostała od matki, jej mottem było zachowywanie się jak księżniczka: „Będę życzliwa, będę odważna, będę niepowstrzymana”. Dlatego spełniła największe marzenie mamy i dostała się do Rosewood Hall – szkoły, w której uczyli się najlepsi uczniowie, dzieci znanych osobistości. Chciała, by jej życie się zmieniło, nie sądziła jednak, że zmieni się aż tak.

Zamknięta elitarna szkoła z internatem to nie tylko miejsce na zdobycie odpowiedniego wykształcenia, ale także źródło plotek, przyjaźni i zawiści. Komu dziewczęta mogą zaufać, a przed kim mają mieć się na baczności, skoro wiedzą, że ktoś im zagraża? Czy ktoś odkrył ich sekret?

Pierwsza część serii „Kroniki Rosewood” to taka przyjemna historia o marzeniach, która kryje w sobie kilka tajemnic. Connie Glynn nie wyjaśniła jeszcze wszystkich wątków, wiadomo, że planuje kolejne części. To lekka, może nieco naiwna (ale w dobrym tego słowa znaczeniu, powieści o księżniczkach mogą takie być!) powieść dla młodzieży, z plotkami, przyjaźniami, zapowiedzią pierwszej miłości.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Insignis.

Connie Glynn „Księżniczka incognito”

Tytuł oryginalny: Undercover Princess
Tłumaczenie: Olga Siara

Wydawnictwo Insignis
Data premiery: 26.02.2020
Liczba stron: 392
ocena: 7/10