KotBorysCzyta: Anna Matwiejewa „Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga”

przełęcz diatłowa
Obraz Free-Photos z Pixabay

Zdobycie szczytu Otorten było głównym celem studenckiej grupy turystycznej Uralskiego Instytutu Politechnicznego. Trasa zaplanowana przez uczestników wyprawy w sezonie zimowym była bardzo trudna i wymagająca, dlatego wyruszyć w nią mogli tylko doświadczeni i odpowiednio przygotowani ludzie. Igor Diatłow i jego ośmiu towarzyszy do nich należeli. Każdy z nich miał już niejedną górska wyprawę za sobą. Byli zdrowi, wysportowani i wiedzieli na co się piszą. Potrafili radzić sobie w każdej sytuacji, byli zahartowani i zdeterminowani by osiągnąć cel.

Według planu wyprawa miała zakończyć się 12 lutego, o czym  studenci mieli poinformować swoich znajomych. Jednak żadna informacja o powrocie nie dotarła do nikogo… Z powodu wielu czynników opóźniających,  poszukiwania młodych turystów rozpoczęto dopiero 21 lutego. Pięć dni później odnaleziono namiot rozbity przez grupę Diatłowa, w którym jedna ze ścian była rozcięta od środka, a następnego pierwsze ciała… Poszukiwania zakończono dopiero 4 maja kiedy udało się odnaleźć czterech ostatnich zaginionych studentów. Niestety, żaden z nich nie przeżył. Co takiego wydarzyło się na szycie góry 1079 w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku, że ci doświadczeni podróżnicy opuścili swój namiot w tak dużym pośpiechu, że  nie zdążyli założyć nawet butów….

Teorii na temat tego tragicznego wydarzeni jest wiele. Niektórzy twierdzą, że studentów zabiła lawina, inni że zostali zaatakowani przez niedźwiedzia lub lud Mansów, którzy chcieli ich ukarać za złamanie świętego zakazu. Są i też tacy, którzy winę za to wszystko przypisują kosmitom czy śnieżnym ludziom… Najczęściej jednak pojawia się hipoteza o tym, że ci młodzi ludzie zostali przypadkowymi ofiarami wojskowych testów broni lub awarii rakiety. Wiele z tych hipotez ma sens, ale też każda z nich ma dużo niejasności i niedociągnięć. To dlatego śmierć tych młodych ludzi jest jedną z największych i niewyjaśnionych do tej pory zagadek dwudziestego wieku. 

Annie  Matwiejewie, rosyjskiej pisarce, udało się dotrzeć do dokumentów i artykułów dotyczących śledztwa w sprawie grupy Diatłowa i postanowiła połączyć je z fikcja literacką. W taki właśnie sposób powstała powieść  „Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga”. Główną bohaterką książki jest Anna, młoda rosyjska pisarka po rozwodzie, która przez splot dziwnych zdarzeń i zbiegów okoliczności podejmuje się napisania książki o tym, co wydarzyło się na zboczu góry Chołatczahl w 1959 roku.

„Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga” to książka o bardzo ciekawej tematyce. Dużym plusem powieści jest to, że autorka przytacza oryginalną dokumentację (nie poprawiając w niej nawet błędów interpunkcyjnych czy tych pojawiających się w zapisie dat czy nazw własnych) przez co lektura jest bardzo wciągająca. Nie podobało mi się jednak wprowadzenie do wątku fabularnego mało realnych zdarzeń, takich jak dziwne sny powiązane z tajemnicą grupy Diatłowa czy magiczne pojawianie się tekstu w książce pisanej przez bohaterkę, które można było zastąpić czymś bardziej rzeczywistym. Mimo to uważam, że pozycja godna uwagi i na pewno przypadnie do gustu fanom gatunku.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

KotBorysCzyta

Anna Matwiejewa „Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga”

Tytuł oryginalny: Перевал Дятлова, или Тайна девяти
Tłumaczenie: Magda Dolińska – Rydzek

Wydawnictwo Kobiece
Data premiery: 26.02.2020
Liczba stron: 302
ocena: 6/10