Recenzja Ewy: Eric Flint „1632”

1632
Obraz Klaus Dieter vom Wangenheim z Pixabay

„1632” Erica Flinta to powieść z kategorii fantastyki alternatywnej. Akcja ma miejsce w małym miasteczku Grantville w Wirginii Zachodniej. Rozpoczyna się od ślubu siostry głównego bohatera Mike’a Stearnsa, który zostaje przerwany przez przedziwne zjawisko atmosferyczne nazwane później „Ognistym kręgiem”. Kiedy mieszkańcy dochodzą do siebie po tym niespotykanym zdarzeniu okazuje się, że całe ich miasteczko zostało przeniesionej do siedemnastowiecznych Niemiec, gdzie trwa wojna trzydziestoletnia. Bohaterowie muszą się odnaleźć w nowej rzeczywistości i ułożyć sobie życie na nowo, bo nie ma perspektyw na to, aby powrócili do swoich czasów.

Nie bardzo wiedziałam, jak zabrać się za recenzję tej książki, bo to zdecydowanie nie moje klimaty i odwlekałam pisanie. Przyznaję, że pierwsze 200 stron czytało mi się bardzo ciężko. Momentami nawet chciałam ją odłożyć, ale losy bohaterów zainteresowały mnie na tyle, że chciałam dowiedzieć się, co stanie się dalej. Sam pomysł przeniesienia miasteczka w czasie i w zupełnie inne miejsce jest naprawdę intrygujący i bardzo mi się spodobał. Ciekawy był również opis postaci oraz sposobu, w jaki radzili sobie w nowym świecie. Nie chodzi tylko o mieszkańców miasteczka, którzy znaleźli się w siedemnastym wieku, ale również o ludność z tamtejszego okresu, która znalazła się na ziemi amerykańskiego miasteczka. Dla nich wszystko było inne i nowe, a szok u nich wywołały nie tylko komputer czy auta, ale również stroje cheerleaderek. Znajdziemy również w powieści kilka wątków miłosnych i to także zostało opisane w interesujący sposób.

A teraz przejdźmy do negatywów. Jak wcześniej wspomniałam to nie do końca moja tematyka, ale autor trochę przesadził z opisami jacy to są wspaniali Amerykanie i jak sobie radzą w każdej sytuacji oraz, że w każdym miejscu i w każdym czasie są w stanie stworzyć swoje ukochane Stany Zjednoczone. Po prostu same och i achy. Uważam, że autor trochę przedobrzył z tym uwielbieniem dla swojego kraju. Czasami miało się wrażenie, że czyta się dzieło ku chwale Ameryki. 

Atutem natomiast jest to, że autor przybliżył mi trochę historię, bo przyznaję, że o okresie wojny trzydziestoletniej wiem niewiele. Nie wiem na ile jest to autentyczny i wiarygodny opis, ale temat mnie na tyle zainteresował, że na pewno w wolnej chwili to sprawdzę.

Ogólnie książkę oceniam pozytywnie, ale po prostu nie trafiła w mój gust i mnie nie urzekła. Jeżeli ktoś jest pasjonatem historii i lubi książki gatunku powieści alternatywnej, to zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Ewa

Eric Flint „1632”

Tytuł oryginalny: 1632
Tłumaczenie: Michał Bochenek, Barbara Giecold

Wydawnictwo Zysk i S-ka
Data premiery: 15.10.2019
Liczba stron: 680
ocena: 6/10