Helen Hoang „Więcej niż pocałunek” #przedpremierowo

więcej niż pocałunek

Stella Lane w pracy osiąga niesamowite sukcesy i całym sercem kocha to, co robi. Ale życie prywatne nie układa się tak, jak planowała i jak sugeruje jej rodzina. Jako chorująca na autyzm, ma problem z nawiązywaniem relacji i bliskością. Jako inteligenta kobieta postanawia się doszkolić, by móc stworzyć z kimś prawdziwy związek. Stać ją na to, by wynająć Michaela, żigolaka, któremu proponuje kilkumiesięczną umowę, podczas której ona przemoże swoje lęki związane z bliskością i intymnością.
Michael do tej pory wyznawał zasadę, by tylko raz umawiać się z klientką, ale Stella zaintrygowała go i postanowił jej pomóc. Nawet nie wiedział kiedy, sprawy wymknęły się spod jego kontroli…

Ostrzegam, dawkuj sobie tę książkę, bo „Więcej niż pocałunek” zdecydowanie czyta się zbyt szybko. Czytałam jeszcze raz od początku, mimo, że w kwietniu poznałam już trzy pierwsze rozdziały, a i tak skończyła mi się drugiego wieczoru! Historia Stelli i Michaela, taka świeża, namiętna i pozytywna wciąga od pierwszych stron! Kolejną zaletą powieści jest humor, podczas czytania często pojawiał się uśmiech, a książka pozostawiła po sobie bardzo miłe odczucia. Autorka mieszała narrację, pozwalając poznać lepiej i Stellę i Michaela. Często opisywała stroje bohaterów, co w pewnym momencie powieści nabrało sensu.

Zamiarem autorki było stworzenie odwrotnej wersji „Pretty Woman”, jej postaci były nieszablonowe, dzięki temu historia była na swój sposób oryginalna, aczkolwiek wiadomo, że uroczo przewidywalna. Bogata kobieta i mężczyzna, który musiał dorabiać jako żigolak. Michael był elementem wprowadzającym do historii nieco tajemnicy. Nie od razu było wiadomo, dlaczego zdecydował się być męską prostytutką, jakie rodzinne sekrety sprawiły, że tak nisko się cenił. Postać Stelli nieustannie zaskakiwała – niewłaściwymi uwagami, szczerymi wyznaniami, próbami walki ze swoimi słabościami. Wyczuwałam w niej pewną naiwność, delikatność, którą nie zawsze potrafiła osłonić swoim pancerzem ze świetnie skrojonych ubrań.

Helen Hoang w powieści „Więcej niż pocałunek” odczarowuje autyzm, pokazuje, że chociaż kobiety z tą chorobą odczuwają więcej bodźców niż inni i nawiązywanie relacji, kontakt fizyczny może być dla nich trudny, to jednak są w stanie samodzielnie funkcjonować. Zresztą, czasem nie są nawet zdiagnozowane, jak autorka, która o swojej chorobie dowiedziała się trzy lata temu i to doświadczenie pomogło jej stworzyć Stellę – szalenie inteligentną dziewczynę z problemami interpersonalnymi.

Jeśli czytasz powieści erotyczne, „Więcej niż pocałunek” na pewno Cię nie zawiedzie. Było gorąco, naprawdę gorąco! Ale to, co przede wszystkim robiło wrażenie to delikatność i opiekuńczość Michaela, który rozumiał, kiedy może dać się ponieść pożądaniu, a kiedy Stella potrzebowała od niego innego rodzaju uwagi – uwagi, ale nie litości. Cieszę się, że mogłam poznać tę historię i będę czekać na kolejne powieści autorki, mieszanka sympatycznych bohaterów, gorącego seksu i humoru to połączenie trafiające w mój gust. Mam jedynie zastrzeżenie co do okładki, dziewczyna na niej zupełnie nie pasuje mi na Stellę, żałuję, że nie wykorzystano oryginalnej, bo świetnie oddaje ducha powieści!

 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

Helen Hoang „Więcej niż pocałunek”

Tytuł oryginalny: „The Kiss Quotient”
Tłumaczenie: Paweł Wolak

Wydawnictwo Muza
Data premiery: 05.06.2019
Liczba stron: 480
ocena: 8/10 (rewelacyjna)