Camilla Läckberg „Złota klatka”

złota klatkaFaye zdawała sobie sprawę, że dała się zamknąć w złotej klatce, ale póki miała jego miłość, uwielbiała to swoje gniazdko u boku Jacka – z ukochaną córeczką i bez martwienia się o pieniądze. Zrezygnowała dla niego ze studiów, na których świetnie jej szło. Zrezygnowała z kariery zawodowej, by skupić się na prowadzeniu domu. Spotykała się z nudnymi żonami jego kolegów i partnerów biznesowych, by utrzymywać dobre relacje. A teraz on chce zrezygnować z niej?! To niemożliwe!

Jednak kiedy znika jej córka, a w mieszkaniu Faye znajduje ślady krwi, podejrzanym staje się Jack, a kobieta wie, że pora zrzucić mentalne kajdany i stanąć do walki!

„Złota klatka” niesamowicie mnie wciągnęła, autorka wielokrotnie zaskakiwała i byłam ciekawa, co jeszcze wymyśli, tym bardziej, że rozdziały często kończyły się w kluczowym momencie, napięcie rosło, a Läckberg nagle zmieniała czas akcji i opowiadała o wydarzeniach z innego okresu. Relacje z przeszłości i teraźniejszości Faye pozwoliły dostrzec różnice w tym, kim ona i jej ukochany byli kiedyś, a kim są teraz. Beztroskę, radość i spontaniczność zastąpiło życie z kalendarzem i zmartwienia dnia codziennego. Zamiast miłości, powoli pojawiała się obojętność. Była jeszcze tajemnica Faye związana z jej rodzinną – kobieta bardzo pilnie strzegła, by nikt nie dowiedział się, kim kiedyś była i jakie nieszczęście spotkało jej rodzinę, ale koszmary minionych dni często wracały do niej w myślach.

Zraniona miłość własna bywa niebezpieczna. Lubię w książkach moment, kiedy ofiara dowiaduje się, kto ją krzywdzi, przeciwko komu powinna skierować swój gniew i z kim podjąć grę. Podobała mi się Faye, kiedy zrozumiała, co jest jej celem i o co walczy. Nie nazwałabym tego metamorfozą, ta siła i determinacja zawsze w niej były, choć uczucie do Jacka sprawiło, że pozwoliła stłamsić nieco swoją silną osobowość. Postać Faye była złożona. Kobieta reprezentowała sobą o wiele więcej, niż można było wyczytać z początkowych rozdziałów. Potrafiłam poczuć jej gniew i zrozumieć, dlaczego walczy, choć czasem jej metody mogły przerazić. Jej zemstę poprzedzał szczegółowo dopracowany plan…

Spora dawka wątków obyczajowych tłumiła czasem napięcie, jednak autorce udało się zasiać we mnie ziarno niepokoju o to, co jeszcze może się wydarzyć. „Złota klatka” to opowieść o miłości i pożądaniu, ale też o sile przyjaźni i kobiecej solidarności, odrzuceniu i zemście. Główni bohaterowie łamali stereotypy i trudno było ocenić ich od strony moralnej, nawet Faye nie pozostawała bez winy. Pod koniec książki zaczęłam się domyślać, co zaplanowała główna bohaterka i nie zdziwiło mnie zakończenie powieści, ale nie zmienia to mojej bardzo pozytywnej opinii o tej książce. Dawno tak szybko nie przeczytałam tylu stron! Camilla Läckberg jako autorka thrillera zdobyła moje uznanie i mam ochotę wreszcie sprawdzić, jak wypada w kryminałach, które tak wiele osób już mi polecało.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

Camilla Läckberg „Złota klatka”

Tytuł oryginalny: „En bur av guld”
Tłumaczenie: Inga Sawicka

Wydawnictwo Czarna Owca
Data premiery: 11.04.2019
Liczba stron: 368
ocena: 8/10 (rewelacyjna)